piątek, 7 maja 2021

Recenzja TRANSMUTATION RESURGENCE „Surreal Ambiguity”

 

TRANSMUTATION RESURGENCE

„Surreal Ambiguity”

Reprisal Promotions 2020

 

Wiem, że w Indonezji Brutal Death Metal wysysa się z matczynego cyca, ale koleś odpowiadający za Transmutation Resurgence chyba przesadził. Udziela się on bowiem, prócz rzeczonego zespołu jeszcze w 35 aktywnych projektach, z których w zasadzie żaden nic mi nie mówi. Kurwa koleś chyba nie je, nie śpi i nie ciupcia, żeby to ogarnąć, albo po prostu tworzy brutalną, ale w gruncie rzeczy powtarzalną, nudnawą sieczkę, która co prawda ma swoją moc i siłę rażenia, ale na dłuższą metę jest przewidywalna i nawet dla fana brutalnych dźwięków mało ciekawa. Doskonałym przykładem, który udowadnia postawioną przez mnie na początku tezę, jest debiutancki album rzeczonego już wcześniej Transmutation Resurgence. „Surreal Ambiguity” to bowiem przykład w chuj brutalnego, odegranego na niezgorszym poziomie technicznego zaawansowania Death Metalu, którego w zasadzie po kilku zawartych tu wałkach odechciewa się słuchać. Miażdżące, ciężkie struktury, które niszczą w pizdu, przemieszane są tu bowiem z melodyjnymi, pseudo progresywnymi zagrywkami, od których robi się miękko w galotach. Nie są to co prawda lukrowane, słodkie melodyjki, od których można puścić pawia, ale i tak dosyć mocno niszczą one koncepcyjną czystość tego krążka i sprawiają, że słuchacz oczekujący brutalnej rzezi jest dosyć mocno zdezorientowany i zbity z tropu. Da się tego słuchać, gdyż napotykamy tu w chuj gniotącą sekcję, patroszące zawodowo riffy i masę wokalnych wymiotów, więc jakieś tam pierdolnięcie w tym jest, ale brakuje mi tu konsekwencji, stanowczości i jasno określonego kierunku muzyki Odrodzenia Transmutacji. Dlatego też, jak na razie wystawiam temu materiałowi ocenę zaledwie mierną, gdyż to, co tu słyszę, to zdecydowanie za mało, aby zainteresować i na dłużej przytrzymać przy sobie nawet mało wybrednego, lub też przygłuchego fana brutalnych dźwięków. Poza nielicznymi przebłyskami jest to bowiem bardzo przeciętne, brutalne granie, jakiego tygodniowo tworzy się od chuja i jeszcze trochę. I bardzo dobrze, niech się tworzy. Ta produkcja jednak nie ma najmniejszych szans, aby osiągnąć coś więcej ponad zaznaczeniem, że istnieje na scenie taki zespół jak Transmutation Resurgence i rzeźbi w Brutal Death Metalowej materii. Na razie ze słabym skutkiem, ale w przyszłości, kto wie?

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz