PRIPEGAL
„Na
Ostatnim Szlaku”
Werewolf
Promotion 2021
Jakby
ktoś nie wiedział (a pewnie się tacy znajdą) Pripegal to istniejący od 1995
roku, solowy projekt Mścisława znanego choćby z Abusiveness, Moon, Ulcer, Xaos Oblivion,
czy Biały Viteź. Ostatni album tego horda „Ziemia Gromadzi Prochy” ukazał się w
2008 roku, czyli 13 lat temu i myślałem, prawdę powiedziawszy, że zespół ten
odwalił już kopyta, a tu nadszedł rok 2021, a wraz z nim informacja o kolejnym,
trzecim albumie długogrającym Pripegal, który ukazał się pod sztandarami
Werewolf Promotion. Cóż zatem zawiera płytka zatytułowana „Na Ostatnim Szlaku”?
Można powiedzieć, że muzyka, którą tu słyszymy to naturalna kontynuacja i
rozwój kierunku obranego przez grupę na początku swej drogi. Album zawiera
siedem utworów solidnie skonstruowanego i odegranego, podniosłego Pagan/Slavonic
Black Metalu, który fanów takich klimatów niewątpliwie przyprawi o szybsze
bicie serca. Beczki utrzymane głównie w równych, marszowych tempach mają swój
ciężar, a i dojebać siarczyście także potrafią, bas dudni
złowrogo, surowe riffy płyną swobodnie, nie stroniąc od przepełnionych
melancholią melodii, a klimatyczny, niekiedy epicki wręcz parapet nadaje tej
produkcji tajemniczej, mrocznej, monumentalnej aury. Dobrze prezentują się tu
także przemyślane partie solowe, które momentami skręcają w bardziej
progresywno-rockowym kierunku, instrumentalne uzupełnienia na gitarze
klasycznej, delikatnie atonalne harmoniei wokale (zarówno te agresywne, jak i
czyste) wykonujące liryki w języku polskim. Słychać, że wielką inspiracją nadal
jest Bathory i Mścisław pełnymi garściami czerpie ze spuścizny Quorthona,
zwłaszcza z płyt „Hammerheart”, i „Twilight of the Gods”. Nie jest to jednak
absolutnie zarzut z mojej strony, gdyż ten doświadczony muzyk wie, jak na tej
klasycznej bazie zbudować dźwięki z własną tożsamością i charakterystycznym dla
Pripegal szlifem. Brzmienie dobre, niezgorzej zagęszczone, soczyste i mocne,
ale zachowujące jednocześnie należytą selektywność i sporo przestrzeni dla
każdego z instrumentów. Nie jestem jakimś specjalnym fanem ogólnie przyjętej
stylistyki pagan, ale mogę śmiało powiedzieć, że „Na Ostatnim Szlaku” to dobry
materiał i podoba mi się zawarta na nim muzyka. Dlatego twierdzę, że nie tylko
fani Pagan/Black Metalu powinni sprawdzić tę produkcję (oni bowiem łykną tę
płytkę bez popitki). Konkretne, soczyste, dumne i ojczyste.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz