AÇOITE
„Açoite”
Helldprod
Records 2019
Jeżeli
szukacie nowocześnie wyprodukowanego, przepełnionego dysonansami i technicznymi
zagrywkami albumu, to spierdalajcie od tej płyty jak najdalej. Debiut
brazylijskich antychrystów to bowiem oldschool’owy, chropowaty, szorstki
Death/Thrash Metal, który, mimo że
prosty i nieco archaiczny spuszcza totalny wpierdol i nie bierze jeńców. Jest
to twórczość, która bezpośrednio nawiązuje do „Bestial Devastation”, Bloody
Vengeance”, „Sexual Carnage”, czy też „Born…Suffer…Die”. Chłopaki rżną, ile
fabryka dała i nikt tu nie zastanawia się nad znikomością chrabąszcza. Gary
dudnią złowieszczo przy wydatnej pomocy warczącego basu, jadowite, surowe,
barbarzyńskie riffy wywracają wnętrzności, a bluźnierczy,
przechlany, nieco niechlujny wokal zdziera gardło ile wlezie plując wokół
żyletkami. Jest to trochę nieuporządkowane, chaotyczne granie, wciąż dotknięte
duchem satanicznego Speed Metalu i dzikiego, południowoamerykańskiego
Hardcore/Punka z wczesnych lat 80-tych, i właśnie w tym tkwi kurwa ogromna siła
tej płyty. Lekko tubalna, chamska, bezkompromisowa, wulgarna produkcja wspomaga
i podkreśla tę siłę, jak i prymitywną
wręcz moc tej płyty, tyle że ową siłę i moc poczują głównie fani wychowani na
klasycznych już dzisiaj albumach z tego gatunku. Jak dla mnie, jest to płyta
warta uwagi, a zdanie innych mam głęboko w dupie. Czekam zarazem na kolejną
produkcję brazylijskiej hordy i mam nadzieję, że chłopaki nadal będą nakurwiać
to, co do tej pory.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz