wtorek, 10 grudnia 2019

Recenzja AÇOITE „Açoite”


AÇOITE
„Açoite”
Helldprod Records 2019

Jeżeli szukacie nowocześnie wyprodukowanego, przepełnionego dysonansami i technicznymi zagrywkami albumu, to spierdalajcie od tej płyty jak najdalej. Debiut brazylijskich antychrystów to bowiem oldschool’owy, chropowaty, szorstki Death/Thrash Metal, który,  mimo że prosty i nieco archaiczny spuszcza totalny wpierdol i nie bierze jeńców. Jest to twórczość, która bezpośrednio nawiązuje do „Bestial Devastation”, Bloody Vengeance”, „Sexual Carnage”, czy też „Born…Suffer…Die”. Chłopaki rżną, ile fabryka dała i nikt tu nie zastanawia się nad znikomością chrabąszcza. Gary dudnią złowieszczo przy wydatnej pomocy warczącego basu, jadowite, surowe, barbarzyńskie riffy wywracają wnętrzności, a bluźnierczy, przechlany, nieco niechlujny wokal zdziera gardło ile wlezie plując wokół żyletkami. Jest to trochę nieuporządkowane, chaotyczne granie, wciąż dotknięte duchem satanicznego Speed Metalu i dzikiego, południowoamerykańskiego Hardcore/Punka z wczesnych lat 80-tych, i właśnie w tym tkwi kurwa ogromna siła tej płyty. Lekko tubalna, chamska, bezkompromisowa, wulgarna produkcja wspomaga i podkreśla tę siłę, jak  i prymitywną wręcz moc tej płyty, tyle że ową siłę i moc poczują głównie fani wychowani na klasycznych już dzisiaj albumach z tego gatunku. Jak dla mnie, jest to płyta warta uwagi, a zdanie innych mam głęboko w dupie. Czekam zarazem na kolejną produkcję brazylijskiej hordy i mam nadzieję, że chłopaki nadal będą nakurwiać to, co do tej pory.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz