poniedziałek, 2 grudnia 2019

Recenzja NUNSLAUGHTER „Antichrist”


NUNSLAUGHTER
„Antichrist” (Ep)
Helldprod Records 2019

Death Metalowi popierdoleńcy z Nunslaughter to niewątpliwie zespół jedyny w swoim rodzaju. Na scenie ponad 30 lat, tylko cztery albumy długogrające, za to mniejszych wydawnictw, czyli Demosów, Ep’ek, kompilacji, płyt live, splitów i singli od chuja i jeszcze trochę (doliczyłem się ich 187, ale nie jestem pewien, czy gdzieś się nie pierdolnąłem). Wydana w tym roku przez Helldprod RecordsEp’ka „Antichrist” to klasyczne już cztery strzały zespołu nagrane ponownie na żywca przez aktualny line-up podczas jednej z prób. Żre to, jak chuj i poniewiera jak jasna cholera. Oczywiście, jako że to nagrania z próby całość zyskała tu bardziej punkowe, surowe zabarwienie i brzmi trochę tak, jakby wsadzić mikrofon do kanki po mleku, jednak mnie osobiście to nie przeszkadza, bowiem dodaje to tym walkom jeszcze więcej dzikości, gwałtowności i krwisto błotnego brudu. Dojebały mi te „nowe” wersje „starych” utworów przeokrutnie, uwielbiam zresztą ten zespól, więc nawet gdyby wydali swoje odgłosy wydawane przez ich odbytnice po zajebistej imprezie, to i tak bym to łyknął. Ich muzykę albo się kocha, albo nienawidzi, innej opcji nie ma. Ja zaliczam się do pierwszej grupy, dlatego każdy wykurw tej hordy przyjmę do ust niczym komunię, zwłaszcza  że ich komunia smakuje niczym Diabelska sperma (mniam!!!). Świetna rzecz, choć może warto by Panowie myśleć już nad kolejnym, pełnym albumem? Mam nadzieję, że wkrótce się go doczekam, a tymczasem wystawmy nasze dupska i dajmy się zerżnąć Antychrystowi reprezentowanemu tu przez wykolejeńców z Nunslaughter. Zaprawdę powiadam Wam, satysfakcja gwarantowana.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz