Summon
"Helios"
Godz
Ov War 2010
Niecałe
dwa lata po wydaniu debiutu portugalski Summon powraca, tym razem z
krótszym materiałem, który z początkiem lutego ukaże się pod
banderą krajowej Godz ov War. Kto zdążył zaznajomić się z
"Parazv II Zilittv", ten powinien wiedzieć czego się po
tym wydawnictwie spodziewać, prawda? I tak i nie. Owszem, trzy
prezentowane na tym krążku numery to nadal gruzowy, ciężki jak
jasna cholera death metal z charakterystycznym smolistym zapachem.
Portugalczycy świetnie budują swoją wizję sonicznego piekła
gniotąc niemiłosiernie ciężkimi gitarowymi akordami. Wolniejsze
fragmenty mieszają się z nielicznymi przyspieszeniami, jednak do
szybkości światła jeszcze im trochę daleko. Zresztą nie o to
tutaj chodzi, gdyż całość ma za zadanie tworzyć odpowiedni klimat
a nie ścigać się ze strusiem. O wiele trudniej bowiem nagrać
album, który po prostu przykuwa uwagę i intryguje, a to się Summon
udało doskonale. W porównaniu z debiutem odnajdujemy tu jakby
więcej staroszkolnych wzorców, choć wszystko i tak podtopione jest
w gorącym ołowiu. Wokale jawią się niczym głosy opętańców
przykutych do ściany piekieł a zastosowane na nich efekty specjalne
nadają im dodatkowej głębi. Opowiadają natomiast historię boga
słońca, której ludzkie uszy dotychczas nie słyszały. Ponadto "Helios" brzmi zaskakująco surowo.
Gitary są tym razem nieco mocniej wycofane a na pierwszy plan
wysuwają się bębny, dzięki czemu ten materiał brzmi niemal jak
nagrany w garażu i ma poniekąd demówkowy charakter. Można
powiedzieć, że Summon zrobił coś zgoła odmiennego, przeciwnego
do ogólnie przyjętego trendu, mianowicie cofnął się w rozwoju.
Te niemal dwadzieścia minut będzie dla niektórych tym, co
odnalezienie w Internecie fotki ulubionej gwiazdy porno bez makijażu.
Zaskakujące jest także zakończenie tej EP-ki. Ostatnie pięć
minut "Helios III" to pewnego rodzaju postludium pełne
tajemniczych, mrocznych odgłosów i szeptów wzywających greckiego
boga. Mimo iż nie jest to materiał w żaden sposób odkrywczy,
słucha się go z nieskrywaną przyjemnością. Każdy fan gruzu może
łapać ten mini bez wahania. Zwrotów nie przewiduję.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz