VENEREAL
BAPTISM
„Repugnant
Coronation of the Beast”
Osmose
Productions 2019
Bezlitośni
bluźniercy zza wielkiej wody, wyznawcy zła i ciemności po dwóch
latach powracają ze swym drugim, niszczycielskim albumem
zatytułowanym filuternie „Repugnant Coronation of the Beast”.
Weneryczny Chrzest nadal napierdala bestialski, dziki, nienawistny
Black Metal, który sprawia, że święte figury krwawią, krucyfiksy
wiszące na ścianach topią się w pizdu, a obrazy przedstawiające
drogę krzyżową płoną żywym ogniem. Dziesięć zawartych tu
wałków to miażdżący konglomerat masywnych bębnów,
nieubłaganego, obracającego wszystko w perzynę basu, gęstych,
jadowitych, wściekłych riffow i złowieszczych, demonicznych,
pełnych pogardy wokaliz. Ta płyta jest jak ogromny, diabelski
huragan, po przejściu którego pozostają jeno zgliszcza i spalona
ziemia. Odczuwam tu wyraźne wibracje, charakterystyczne dla
twórczości Black Witchery, Morbosidad, Blasphemophager, czy naszych
Szatańskich pomiotów z Bestial Raids. Smolisty, intensywny, ciężki,
brutalny, siarczysty sound sprawia, że ta produkcja bezceremonialnie
patroszy, łamie kręgosłupy i rozłupuje czaszki. „Odrażająca
Koronacja Bestii” to album przesiąknięty ponurą, grobową,
sataniczną, ceremonialną atmosferą, a zarazem przepiękny w swej
bestialskiej bezkompromisowości. Taki Black Metal to ja zawsze i
wszędzie. Rogaty niewątpliwie z lubieżnym uśmiechem marszczy
freda nad tym materiałem i obficie zlewa się, chrzcząc czarnym
nasieniem swych wybrańców. Doskonały, ohydny, barbarzyński,
piekielny rozpierdol.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz