poniedziałek, 16 grudnia 2019

Recenzja JADE „Smoking Mirror”


JADE
„Smoking Mirror” (Demo)
Pulverised Records 2019

No, takie niespodzianki to ja lubię! Zespół z dupy, o którym wiadomo tylko tyle, że to niemiecko/hiszpański ansambl złożony z doświadczonych muzyków, a dźwięki, które słychać na tym demo kurwa doskonałe! Klimatyczny Death/Doom Metal, z jakim się tu spotkałem, rozłożył mnie na łopatki niczym zawodowy zapaśnik wagi ciężkiej. Nie dziwie się, że ten materiał, wydany pierwotnie w 2018 roku na kasecie doczekał się rok później wznowień na cd (Nigredo Records) i na Vinyl’u w trzech wersjach kolorystycznych, czarnej, zielono-czerwonej, transparentnej i krwawej, cętkowanej, każdej limitowanej do 100 szt. (Pulverised  Records). Ciężkie w chuj, ale zarazem nieco ulotne i na swój sposób efemeryczne wiosła robią doskonałą robotę, tworząc gęsty, lekko zadymiony wonią ofiarnych kadzideł klimat. Ów klimat potęgują bardzo dobre wokale, gdzie króluje głęboki growling wspomagany delikatnie wycofanym, czystym, mocnym, nieco rytualnym śpiewem, a zwarta, gniotąca solidnie sekcja doskonale wpisuje się w atmosferę tej muzyki. Słychać tu także lekkie dotknięcie Black Metalu, co jeszcze bardziej zagęszcza zawartość tej produkcji. Kurczę, niełatwo wbrew pozorom piszę się o muzyce Jade. Niby bardzo mocno zakorzeniona w Death Metalu, ale zarazem na tyle wielowymiarowa, że trudno ją jednoznacznie zaszufladkować. Można tu doszukać się pewnych wpływów Bӧlzer, Evoken i The Ruins of Beverast, a na upartego można tu także usłyszeć coś z Necros Christos, czy Chapel of Disease. Nieważne zresztą, kto, co tu usłyszy. Jeden wyłapie tu wpływy np. Paradise Lost, inny (Szp)Aarki Noego. Najważniejsze, że to wyjebana muza jest i zarazem podoba mi się jak jasna cholera. Polecam ją zatem z czystym sumieniem. Rozczarowań nie przewiduję.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz