DE
LIRIUM’S ORDER
„Singularity”
Inverse
Records 2019
Choć
uwielbiam Techniczny Death Metal, to w przypadku czwartego albumu
Fińskiego De Lirium’s Order są dwie podstawowe przeszkody, które
nie pozwalają mi się w pełni cieszyć zawartością „Singularity”,
ale po kolei. Płyta ta przepełniona jest doskonałymi dźwiękami.
Wioślarze wymiatają przepięknie. Techniczne, poskręcane riffy
wspomagane dopracowanymi solówkami wypełniają przestrzeń,
momentami przyprawiając o zawrót głowy. Dźwięczny bas rzeźbi
swe ścieżki dokładnie i precyzyjnie tworząc gdzieniegdzie
szalone, prawie cybernetyczne figury. Bębny oczywiście także jadą
konkretnie połamanymi rytmami, od których przy nadmiernym
eksponowaniu płyty można dostać arytmii serca. Agresywny growling
bardzo dobrze żre, skutecznie wwiercając się w skronie słuchacza.
Pojawiają się tu także progresywne ozdoby i syntezatorowe
upiększacze, co dla większości aktualnych produkcji z tego gatunku
jest teraz rzeczą normalną. Jeżeli chodzi o warsztat muzyków, to
ich umiejętności są wręcz brylantowe, a dla wielu grajków ich
sprawność instrumentalna pozostanie mokrym snem. Jaki zatem mam
problem z „Osobliwością”? Pierwszym z nich są czyste wokale,
których sporo jest na tej produkcji. Nie można powiedzieć, że są
bezpłciowe, gdyż ich emocjonalny ładunek i zaangażowanie jest
naprawdę spore, a pod względem wykonania także mucha nie siada.
Niestety ni chuja nie siedzi mi to śpiewanie i wywaliłbym z tej
płyty przynajmniej 80% z nich. Drugi problem to brzmienie płyty.
Jest sterylne, suche, płaskie i klinicznie czyste. Nie ma tu siły,
mocy, głębi i choćby odrobiny ognia. Wszystko jest tu doskonale
słyszalne i cyka, jak w szwajcarskim zegarku, ale o jakimkolwiek,
choćby minimalnym pierdnięciu można zapomnieć. Dlatego też, jak
już wspominałem, ta płyta nie spełnia w całości moich oczekiwań
i wydaje się być techniczna trochę dla samej techniki, a mnie jako
fana nie bardzo interesuje muzyka tworzona przez muzyków dla innych
muzyków. Mam nadzieję, że kwartet z Kuopio na następnej płycie
wróci na właściwe tory (choćby takie, jak na albumie
„Veniversum”) i ponownie stworzy zarówno zaawansowaną
technicznie, jak i mocną, poniewierającą solidnie płytę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz