poniedziałek, 5 lipca 2021

Recenzja Erupted Evil „Teufel”

 

Erupted Evil

„Teufel”

Fallen Temple 2021

 

Pamiętam, że debiutancki krążek Erupted Evil wydany jakieś dwa lata temu wywołał u mnie mieszane uczucia, głównie ze względu na to, że był dość nierówny. Pojawiające się jednak na nim przebłyski pozwalały dobrze wróżyć na przyszłość. Zatem byłem bardzo ciekawy, którą ścieżką panowie będą dalej podążać. Dziś nadarza się wyśmienita okazja by to sprawdzić, bowiem Fallen Temple wypuszcza właśnie w świat nowy, piętnastominutowy materiał zespołu. Znajdziemy tu trzy utwory autorskie, i od razu trzeba przyznać, że postęp jest wyraźnie słyszalny. Ale po kolei. Przede wszystkim mocno przemawia do mnie brzmienie tych nagrań, ociekające brudem, bardzo analogowe, ciężkie jak cholera a jednocześnie czytelne. Podoba mi się chroboczący w tle bas, chwilami przypominający odgłos starego, zdezelowanego ciągnika. Natomiast same kompozycje są zdecydowanie bardziej dopracowane, wręcz dopieszczone. Mielone dość grubo death/doom metalowe patenty, głównie w wolnych tempach, gniotą z ogromną mocą a jednocześnie nasączone są zapadającą w pamięć melodią. To sprawia, że każdy kolejny odsłuch sprawia co raz więcej radochy. Gdzieniegdzie pojawiają się też drobne smaczki, jak choćby w najlepszym moim zdaniem na EP-ce „Skin to Skin”, w postaci minimalistycznych, przypominających motyw z horroru klawiszy. Albo w otwierającym całość „Frozen Ocean” pod postacią bardzo klasycznej, niemal heavymetalowej solówki. Najistotniejsze jednak, że tym razem nie ma na krążku żadnych uzupełniaczy. Każdy z utworów to konkretny i przemyślany strzał. Na koniec, w gratisie, dostajemy jeszcze cover Mortician w postaci „Zombie Apocalypse”, z obowiązkowym, kultowym introsem z wiadomego filmu. Może to być jakaś dodatkowa wskazówka dla tych, którzy z nazwą Erupted Evil się dotąd nie spotkali, choć od razu zaznaczam, że jedna z wielu. Mam po tym materiale spory niedosyt, bo naprawdę nie pogniewałbym się, gdyby muzyki na tym wydawnictwie było z dwa razy tyle. No ale cóż, nie ma co narzekać, tylko trzeba cierpliwie czekać na kolejne piosenki tych trzech gentlemanów. Osobiście liczę, że będą tak samo dobre i trupio radosne jak zawartość „Teufel”

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz