piątek, 23 lipca 2021

Recenzja Septage "Septisk Eradikasyon"

 

Septage

"Septisk Eradikasyon"

Me Saco Un Ojo / Dark Descent 2021


Lubicie "Reek of Putrefaction"? No, to zerknijcie sobie szybciutko na okładeczkę "Septisk Eradikasyon" i powiedzcie, co widzicie. A teraz włączcie sobie tę EP-eczkę, i powiedzcie, co słyszycie. Kolesie z Kopenhagi nieco ponad pół roku po wydaniu demówki "Septic Decadence" udowadniają, że tamten materiał to nie był jedynie jednorazowy wybryk dla zabawy, lecz odór zgnilizny faktycznie mocno zainfekował im komórki szare. Rzeczone nagrania to kolejne dziesięć minut kultu grind/deathu starej szkoły. Oczywiście nic odkrywczego usłyszeć tu się nie da, lecz jeśli ktoś do dziś uważa pierwszą płytę Carcass za opus magnum w ich karierze, to tymi piosenkami może sobie zrobić dobrze, a nawet bardzo dobrze. Panowie tworzący ten projekt, znani między innymi z Taphos czy Hyperdontia, nie starają się na szczęście kopiować dosłownie wspomnianej wcześniej klasycznej płyty. Dorzucają do swoich utworów całkiem sporo bardziej deathmetalowych harmonii, głównie kojarzących się z Finlandią z lat dziewięćdziesiątych. Takie połączenie totalnego wymiotu z melodią sprawia, że te cztery kawałki ścierwa są dość zróżnicowane i po prostu ciekawe. Niby krótko i po mordzie, ale jednak z gracją i wyczuciem. Bardzo zgrabnie to także brzmi, zdecydowanie organicznie, przez co odczucie taplania się w gnijących, cuchnących wnętrznościach zostaje dodatkowo spotęgowane. Na to wszystko przychodzi głęboki wokal z dodatkowymi efektami, rzygający już chyba nie z żołądka, ale gdzieś z końca układu pokarmowego. Smaczniusie są to dekompozycje, nie ma co. Jak wam kiedyś za długo poleży w lodowce wołowina, to nie kręćcie nosem, tylko zapodajcie sobie "Septisk Eradikasyon" na repeat i przygotujcie aromatyczny tatar. Gwarantuję, iż będzie smakował.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz