środa, 14 lipca 2021

Recenzja Forbidden Tomb "The Prospector"

 

Forbidden Tomb

"The Prospector"

Morbid Chapel 2021

Forbidden Tomb to jednoosobowy band z Indonezji grający black metal. No. To czego się spodziewacie? Bo ja podchodziłem do reedycji pierwszej z dwóch wydanych uprzednio na kasetach albumów z 2020 roku jak do pewnego rodzaju ciekawostki. I w zasadzie dostałem to, co mi wyobraźnia podpowiadała, z tym, że nawet nieco więcej. "The Prospector" to, jak już wspomniałem, black metal. W bardzo surowej formie. Pierwsze skojarzenia wędrują w kierunku Skandynawii z okresu drugiej fali, oraz współczesnej sceny portugalskiej. O ile jednak ta druga często zarzuca nas wydawnictwami bardziej prymitywnymi dla samego prymitywizmu, tak Forbidden Tomb nie przekracza cienkiej linii między muzyką a hałasem, choć kilka razy się o nią ociera. Znajdziemy tu zatem proste, prawie banalne kompozycje uderzające chłodem, oparte na kilku chwytach, bez żadnej wirtuozerii czy finezji. Nie ma w tych utworach też żadnych ozdobników. Zostały one zarejestrowane przy użyciu podstawowego instrumentarium, w myśl powiedzenia "im prościej – tym lepiej". Mocno bzyczące gitary, dudniąca garażowo perka, mało wyraźny bas i dość jednolicie wrzeszczane linie wokalne to podstawa tego, co serwuje azjatycki projekt. Ponadto brzmienie poszczególnych utworów nie jest jednolite, jakby pochodziły z niekoniecznie jednej tylko sesji nagraniowej. No i w tym momencie wypada mi już tylko zadać pytanie – Czy wolicie czarne żniwo zbierać kombajnem, czy za pomocą starego, zardzewiałego sierpa? Bo muzyczna wizja Indonezyjczyka to nie rurki z kremem. To odcharknięty rzyg prosto w twarz mody i technologii, to środkowy palec wysunięty w kierunku malkontentów narzekających na brak melodyjek czy chwytliwych akordów. To jest panie, że się powtórzę, black metal, a nie weselna potańcówka. Mi się tych nagrań słucha naprawdę dobrze, nawet jeśli nie jest to materiał najwyższych lotów. Jest to natomiast solidny krążek, który każdemu maniakowi fiordów i surowizny powinien zrobić dobrze. Tylko tyle i aż tyle. Zatem każdy zdecyduje indywidualnie, czy sięgać po "The Prospector", czy zlać go ciepłym moczem. A ja od dziś już wiem, że w Indonezji też umiom w czarny metal.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz