środa, 29 września 2021

Recenzja NAWIA „Do Krwi”

 

NAWIA

„Do Krwi”

Werewolf Promotion 2021

Ofensywa Werewolf Promotion trwa w najlepsze! W 2021 roku pod ich sztandarami ukazało się już kilka bardzo dobrych materiałów, do których bez wątpienia dołączyć można  debiutancką płytkę enigmatycznego, zupełnie mi nieznanego do tej pory projektu Nawia zatytułowaną „Do Krwi”. Zabierając się za ten album nie wiedziałem do końca czego się spodziewać. Oczywiście patrząc na profil wydawniczy Werewolf Promotion podejrzewałem z czym będę miał do czynienia, ale już jakości tego materiału do końca pewny być nie mogłem. Płytka ta zaskoczyła mnie jednak bardzo pozytywnie. Muzyka na niej zawarta to bowiem naprawdę dobry, dynamiczny Black Metal sięgający głęboko do polskich korzeni tego gatunku z mrocznym, pogańskim feelingiem. Bębny posiadają konkretny ciężar i gniotą siarczyście, tłuste linie basu wzmacniają ich siłę rażenia, a momentami osiągają wręcz stan skupienia wrzącego ołowiu, wiosło rzeźbi bardzo dobre, zróżnicowane, jadowite riffy oparte na grubych akordach i przemyślane, strzeliste, ale posiadające zarazem pewne pokłady tęsknoty i melancholii, zapadające w pamięć partie solowe o klasycznym nierzadko wydźwięku. Napotkamy tu oczywiście także akustyczne partie gitary, jak i umiejętnie i z wyczuciem zastosowany klawisz, co nadaje tej produkcji niesamowitego, gloryfikującego ciemność  klimatu, podobnie zresztą jak agresywne, niskie, gardłowe wokale artykułujące teksty napisane w całości w naszym, rodzimym języku i napawające z lekka lękiem, wypełniające tło sample (skowyt wilka, odgłosy ciężkich kroków, tajemnicze zaklęcia itd., itp.). Żeby jednak nie było niejasności, wszystkie elementy, z jakich złożono ten materiał słyszeliście już wielokrotnie, jednak Nawia niejako tchnęła w nie nowe życie, dodała własnego, charakterystycznego szlifu i użyła na tyle ciekawie, że „Do Krwi” jest materiałem, który wkręca się, zapętla i na dłużej pozostaje pod kopułą. Na wysokim poziomie stoi również produkcja tej płytki. Dźwięk jest soczysty, gęsty, na swój sposób surowy i pierwotny, ale ma organiczny charakter i każdy instrument mając wystarczająco dużo miejsca, może się bez problemu wypowiedzieć. Materiał ten trwa niecałe pół godziny, więc słuchacz nie zdąży się znudzić tymi dźwiękami. Niektórzy pewnie będą kręcić nosem, że to trochę za krótko, ale ja twierdzę, że lepszy niedosyt, niż nadmiar. Nawia zadebiutowała z przytupem, bez dwóch zdań. Mam nadzieję, że kolejne strzały będą równie celne i konkretne.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz