wtorek, 21 września 2021

Recenzja ZMARCHROB „Sedmero Hřichů”

 

ZMARCHROB

„Sedmero Hřichů”

Independent 2021


Zmarchrob, to jednoosobowy, czeski Black Metalowy hord, który powstał na gruzach Signum Diabolicum. Dokonało się to Anno Bastardi 2020, a jegomość, który stworzył ów nowy projekt, momentalnie został natchnięty przez Rogatego, czego efektem są trzy albumy długogrające wydane na przestrzeni niespełna dwóch lat. „Sedmero Hřichů” to właśnie trzecia i ostatnia jak na razie produkcja zespołu, którą to postaram się Wam nieco przybliżyć w tej recenzji. O dwóch poprzednich płytkach nie jestem w stanie nic powiedzieć, gdyż ich nie słyszałem, ale najnowszy materiał Zmarchrob, to klasyczny, surowy, szorstki, mizantropijny, zakotwiczony w latach 90-tych  Black Metal na przyzwoitym poziomie. Usłyszymy tu zatem tradycyjne dla tego gatunku, twardo bijące bębny (zaprogramowany automat), chropowaty bas o ziarnistej fakturze, zimne, jadowite, nasycone mrokiem i siarką riffy, rasowy, ponury scream i pojawiający się co jakiś czas w niewielkich ilościach parapet, nadający temu wydawnictwu lekko okultystycznego szlifu i zagęszczający ciemność, jaka sączy się z tych dźwięków. Słychać tu pewne odniesienia do twórczości Dark Throne, a niektóre melodyjne akcenty przywodzą na myśl wczesne produkcje Master’s Hammer. Nie jest to oczywiście żadna jutrzenka czarciego grania, zresztą chyba nie taki był zamiar twórcy „Sedmero…”. Jest to solidna porcja kompetentnego, sprawnego, tradycyjnie zorientowanego Black Metalu z warstwą tekstową, która dotyczy siedmiu grzechów głównych, gdzie każdy z nich powiązano z innym przywódcą piekielnych legionów. Dla przykładu pychę pożeniono z Lucyferem, lenistwo z Belfegorem, cudzołóstwo z Asmodeuszem, nieumiarkowanie z Belzebubem itd., itp.Produkcja tego materiału jest oczywiście koszerna, surowa, tchnie chłodem i wilgocią, ale jest zarazem dosyć klarowna i ma swoją moc, zatem odsłuch nie nastręcza tu większych problemów. „Siedem Grzechów” nie jest z pewnością płytą dla mas, jest to typowo undergroundowa twórczość kierowana do konkretnego, wąskiego grona maniakalnych wyznawców Black Metalu tradycyjnej szkoły gatunku, ale mimo to, tego głosu z podziemia słucha się zaskakująco dobrze.

 

Hatzamoth

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz