wtorek, 7 września 2021

Recenzja METAPHOBIC „Demo 2021”

 

METAPHOBIC

„Demo 2021”

Everlasting Spew Records 2021

A oto, moi drodzy, kolejny materiał demo, który wymieszał mi w dupie, aż miło. Mowa o debiutanckim wydawnictwie amerykańskiego Metaphobic, który to zrzesza w swych szeregach ludzi związanych obecnie, lub w przeszłości z Obsolescence, Homicidal, Sadistic Ritual, Malformity, Burial Rites, czy Amoebic Dysentery. Przypuszczałem, że może to być bardzo dobra rzecz, zanim jeszcze zabrałem się za odsłuch, gdyż zobaczyłem, że firmuje ich Everlasting Spew Records, ale wpierdol, jaki dostałem, zdecydowanym ruchem ręki przerósł moje oczekiwania. Ci jegomoście zza wielkiej kałuży niby nie robią nic nowego. Ot, napierdalają sobie Old School Death Metal amerykańskiej szkoły gatunku, w którym słychać odniesienia do twórczości Monstrosity, Immolation, wczesnego Gorguts, czy pierwszych dwóch krążków Brutality, ale sposób, w jaki to robią, urywa łeb wraz z płucami i w chuj robi mi dobrze. Potężne bębny wgniatają w podłoże, gruby, tłuściutki bas wykręca kiszki, niczym szmatę do podłogi, riffy wypruwają wnętrzności z piekielnym okrucieństwem, wspomagane przez przecinające powietrze, doskonałe solówki, a bluźnierczy, niski, zaflegmiony, ponury, gardłowy growling wlewa w narządy słuchu całą masę ropy, zgnilizny i wszystkiego, co oślizgłe i plugawe. Brzmi to oczywiście brutalnie i soczyście, jest odpowiednia selektywność, ale zarazem siarka i popiół zgrzytają nam między zębami, a dodatkowo feeling, jaki ulatnia się z tych dźwięków, jest wręcz porażający. Podobnie, jak na materiałach wymienionych tu już gdzieś wyżej klasyków gatunku, ta muza jest złowroga, diaboliczna i cuchnie grobem. To prawdziwa gloryfikacja śmierci w swej nieskażonej, pierwotnej postaci. Kurwa, zbeształ mnie ten materiał okrutnie, ale zarazem przyprawił o prawdziwą ekstazę. Co ja tu zresztą będę Wam dłużej pierdolił za uszami. Metaphobic nagrał zajebiste demo, które wszystkich maniaków „starego” Metalu Śmierci made in USA przyprawi o twarde sutki i wzwód w galotach. Ja zlałem się podczas słuchania trzech zawartych tu wałków kilkukrotnie. Prace nad materiałem na pełną płytę chłopaków z Atlanty są już podobno mocno zaawansowane, warto zatem zapamiętać (lub zapisać kredą w kominie) tę nazwę, gdyż mam przeczucie graniczące z pewnością, że debiut płytowy Metaphobic będzie miażdżącą okrutnie produkcją. Ja w każdym razie czekam z niecierpliwością.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz