Hexenbrett
“Intermezzo Dei Quattro
Coltelli Nudi”
Dying Victims Prod. 2021
Hexenbrett to ostatnio jeden z moich ulubionych
zespołów ze stajni Dying Victims. Powód jest prosty – ich muzyka wymyka się
łatwej kategoryzacji, jest niekonwencjonalna i całkowicie nieprzewidywalna.
Idealnym na to dowodem jest najnowsza EP-ka, którą właśnie się zasłuchuje.
Wszystko tu jest zaskakujące. Począwszy od okładki, na której widnieje obrazek
rodem z komiksu czy powieści kryminalnej a na samej muzyce kończąc. Sam zespół
z kolei zaznacza, by nie wiązać zbytnio zawartości tego wydawnictwa z tym, co
szykują na drugą płytę a raczej jako
pewnego rodzaju przerywnik. Cóż zatem znajdziemy na omawianej EP-ce? Ano cztery
kompozycje, trzy autorskie oraz cover Misfits, w stylu… No właśnie, dość mocno
odmiennym od tego, czym zespół nas dotychczas raczył, choć jednocześnie
utrzymanym w charakterystycznym klimacie. Nie do końca jestem w stanie wyjaśnić
dlaczego, ale chwilami dźwięki Austriaków kojarzą mi się poniekąd z rodzimym
Wędrowcy-Tułacze-Zbiegi, aczkolwiek w nieco mroczniejszym wydaniu. Utwory zawarte
na “Intermezzo Dei Quattro Coltelli Nudi” dość mocno oddalają się od muzyki
metalowej jako tako, skręcając w kierunku alternatywnego rocka, łagodniejszych,
choć jednocześnie bardzo transowych harmonii, czystych wokaliz i teoretycznej
przystępności. Teoretycznej, gdyż te pozornie radiowe piosenki zawierają ilość psychodeli
zdecydowanie wykluczającą je z list przebojów. Sporo tu ciekawych melodii,
które z łatwością dają się nucić pod prysznicem a jednocześnie dalekie są od
słodyczy i puszczania oka w kierunku szerszej publiczności, wręcz przeciwnie.
Ilość pojawiających się w tych utworach niekonwencjonalnych patentów z
saksofonem czy niemal popowym śpiewem na czele zaskakuje a chwilami wręcz lekko
szokuje. Skąd zatem u Hexenbrett taki nieoczekiwany skręt i po co? Wiele
wyjaśnia w tym przypadku fakt, iż nagrania te zostały zarejestrowane przez
muzyków, którzy wspomagają podstawowy skład zespołu na żywo. Moim zdaniem
wywiązali się z powierzonego zadania znakomicie, co jedynie może dobrze wróżyć
na przyszłość. Bardzo spodobał mi się ten materiał, nawet jeśli początkowo
zdawał się zlepkiem kilku nie pasujących do siebie elementów układanki.
Ostatecznie stwierdzam, że wszystko się tu doskonale zazębia i uzupełnia. Taki
rodzaj awangardy sobie cenię i takiemu graniu zawsze przyklasnę. Nikogo nie zmuszam
do sprawdzenia “Intermezzo Dei Quattro Coltelli Nudi” i nie gwarantuję, że ta
muzyka wam się spodoba. Mnie to rusza, was nie musi, ale może. Sprawdźcie sami,
bo tego typu płyty nie trafiają się za każdym rogiem.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz