sobota, 7 marca 2020

Recenzja At The Altar of The Horned God "Through Doors of Moonlight"


At The Altar of The Horned God
"Through Doors of Moonlight"
I, Voidhanger Rec. 2020

Włoska I, Voidhamger Records nie jest może wytwórnią, która wypluwa płyty z częstotliwością, z jaką przeciętny Polak rzuca "kurwą", jednak kiedy już coś pod ich szyldem się ukazuje, to zazwyczaj jest to rzecz nietuzinkowa. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie ich wydawnictwa przyprawiają mnie o "ochy" i "achy". Istnieje jednak pewne prawdopodobieństwo, że w ich katalogu znajdę płytę, która poruszy mnie do głębi. Tak też jest właśnie z debiutanckim albumem At The Altar of The Horned God, czyli nowym projektem Heolstora, znanego także z hiszpańskiego Mystagos. Muzykę zawartą na tym krążku można w uproszczeniu nazwać eksperymentalnym black metalem, choć w zasadzie byłoby to nieco na opak. Rzeczony black metal jest tu jedynie dodatkiem, szczyptą pikanterii dodanej do całości. Podstawę "Through Doors of Moonlight" stanowią bowiem dźwięki orientalne, rytualistyczne czy wręcz religijne. Już otwierający album "A Ka Dua" zwiastuje coś nietypowego. Następujący po nim "Before the Flames of Undefied Knowledge" dosłownie hipnotyzuje powtarzającym się w tle motywem i wprowadza w odmienny stan świadomości. Każdy kolejny utwór jest niczym tajemniczy napar, przygotowany przez samego Merlina, dolewany do stojącego przed nami srebrnego kielicha.. Słuchając tej płyty ma się bowiem wrażenie doświadczania występu bardów w wielkiej zamkowej komnacie. Kompozycje na tym albumie są niezwykle nastrojowe, obfitujące w chóralne, religijne zaśpiewy zarówno damskie i męskie, głębokie bębny, klawiszowe podróże, dzwonki czy akustyczne gitary. Zanurzając się w nich można zapomnieć o całym świecie i odnieść wrażenie, że Hiszpan bardziej niż na instrumentach gra na naszych emocjach. Jego twórczość może chwilami mocno kojarzyć się z kultowym Dead Can Dance i powiem szczerze, że nie słyszałem jeszcze zespołu tak zgrabnie łączącego elementy australijskiego duetu z muzyką metalową. Ta płyta jest pełna patosu i uzależnia mocniej z każdym kolejnym odsłuchem. Nie ma na niej słabych fragmentów, wszystko jest tu dopieszczone do ostatniego szczegółu. Jedynym jej minusem jest to, że według mnie jest za krótka. Przesłuchałem "Through Doors of Moonlight" z dwadzieścia razy i czuję, że to dopiero początek. Premiera tego albumu dopiero za ponad miesiąc. Kurwa, nie mogę się doczekać. Fantastyczna rzecz!
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz