poniedziałek, 16 marca 2020

Recenzja RAT KING „Vicious Inhumanity”

RAT KING
„Vicious Inhumanity”
Within the Mind Records 2020



Gdy włączyłem drugi album długogrający tych trzech jegomości ze Seatle w stanie Washington poczułem się jakby w ciemnym zaułku jakiś brutalny zakapior zajebał mi w ryj, powodując, że wszystkie zęby w towarzystwie krwawych rozbryzgów poszły na spacer przy odgłosie łamanej szczęki, następnie, gdy leżałem już na glebie, krwawiąc z otworu gębowego, ciężkim buciorem zmiażdżył mi jądra, a na zakończenie polał mą twarz jakąś żrącą substancją, która zaczęła wypalać mi gałki oczne. Wyobraźcie sobie bowiem brudny, korzenny, rozrywający Grindcore zanurzony w cuchnącym szlamie, gdzieniegdzie zaprawiony Death Metalowymi akcentami i polany kwaśnym, psującym się wywarem roślinnym, a będziecie mieli ogólny zarys muzyki, jaka wypełnia „Vicious …” Naprawdę konkretny rozpierdol serwuje nam na tym albumie Król Szczurów. Esencją tej muzyki są ociężałe, wgniatające w glebę bębny, rozpruwający bezkompromisowo, kręcący jadowite zawijasy, głęboki bas, gęste, błotniste, niszczące wiosła i paskudne, szorstkie, agresywne, obskurne wokale. Co prawda, pod koniec albumu grindowe szaleństwo ustępuje nieco na rzecz, piaszczystego, oślizgłego, bagiennego, wypełnionego oparami zepsucia grania, co wg mnie sprawia, napięcie nieco opada, ale okrutny ciężar tych dźwięków jest wciąż porażający. Brzmi to trochę tak, jakby w jednym kotle wymieszać patenty znane z twórczości Napalm Death, Extreme Noise Terror, Soilent Green, Acid Bath, Crowbar, Mammoth Grinder, Cattle Decapitation i wczesnego Electric Wizard. Przynajmniej ja mam takie skojarzenia, gdy słucham drugiej płyty Rat King. Nieprawdopodobne? A jednak! Najważniejsze, że jest to zrobione umiejętnie i z odpowiednim wyczuciem, czego efektem jest miażdżący kości album. Zwolennicy gatunkowej czystości mogą odrzucić to wydawnictwo, ale każdy, kto ma ochotę na brutalny, niejednoznaczny, poniewierający kurewsko napierdol, powinien sprawdzić „Vicious Inhumanity”, gdyż to nieco ponad pół godziny intensywnej, żrącej, bezkompromisowej rozpierduchy.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz