poniedziałek, 16 marca 2020

Recenzja Cryptworm "Reeking Gunk Abhorrence"


Cryptworm
"Reeking Gunk Abhorrence"
Me Saco Un Ojo 2020

Cryptworm to młody brytyjski band, który wstępnie zaprezentował się niedawno choćby na wspólnym splicie z Archaic Tomb, aczkolwiek mają na swoim koncie jeszcze inne pomniejsze wydawnictwa. Najnowszy materiał duetu to nadal nie pełen album, choć może to i dobrze. Chłopaki z Bristol parają się bardzo topornym, wręcz prymitywnym death metalem. Dobrze to i źle zarazem. Dobrze, gdyż lubię prostotę, jednak nawet na nią trzeba znać dobry przepis. A receptę na "Reeking Gunk Abhorrence" zaczerpnięto chyba z pierwszej lepszej strony w internetowym poradniku. Cztery zawarte tu utwory to prymitywny niczym z epoki kamienia łupanego, nisko strojony death metal. Chwilami nawet niezły, można tu doszukać się rytmicznych akordów, momentami z deka pod Obituary, aczkolwiek chwilami dość niebezpiecznie zbliżających się do HC, co już mnie się średnio podoba. Nie podoba mi się także zbyt niski, sztuczny, zbyt przesterowany wokal, który zamiast tworzyć grobową atmosferę najzwyczajniej wkurwia. Jeszcze mniej pasują mi tu wokalne gorowe wstawki. Jakoś w ogóle nie kleją się do całości. Wszystkie utwory są do siebie mocno podobne, dość kwadratowe i przewidywalne. Mam wręcz nieodparte wrażenie że z głośników sączy się w kółko ten sam, powolny riff. Nie ma tu za grosz pomysłu czy jakiejkolwiek finezji. Wszystko jest siekierą ciosane i w zasadzie po przesłuchaniu tego materiału nic nie pozostaje na dłużej w głowie. Perka dudni monotonnie, koleś rzyga jednostajnie, co sprawia że te dwadzieścia minut zaczyna się już w połowie dość mocno dłużyć. Takie kurwa umpa umpa bez pomysłu. Jak dla mnie, jest to jedna z tych płyt, która mogłaby nie istnieć i absolutnie nie wróży nic dobrego na przyszłość. Jest tak samo tandetna i nijaka jak logo zespołu czy zdobiąca tą EP-kę okładka. Nie warto sobie ty m zespołem zaprzątać głowy.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz