piątek, 6 marca 2020

Recenzja Rotting Kingdom "A Deeper Shade of Sorrow"


Rotting Kingdom
"A Deeper Shade of Sorrow"
Godz Ov War 2020

Ten materiał miał się w pierwotnym zamyśle ukazać jeszcze w zeszłym roku, jednak pewne względy sprawiły, że musiał przeleżeć na półce kilka dodatkowych miesięcy. Nie mniej jednak wreszcie jest. Kto zaznajomił się wcześniej z EP-ką "Rotting Kingdom" ten wie doskonale, czego można się po debiutanckiej dużej płycie spodziewać. Amerykanie nie przeszli stylistycznej rewolucji i w dalszym ciągu zapraszają nas w mocno brytyjskie rejony doom/death metalowego grania, silnie zakorzenionego w latach dziewięćdziesiątych. Słuchając tych sześciu utworów nie da się mimo wszystko nie zauważyć, iż zespół dojrzał i okrzepł muzycznie. Wszystko jednak nadal obraca się wokół charakterystycznej dla takich zespołów jak Paradise Lost czy wczesna Anathema melodyki i gniotącego nery ciężaru. Amerykanie serwują nam go pod dostatkiem, zgrabnie wplatając w utwory fragmenty melancholii. Niekiedy, jak choćby w "Barren Harvest" czy "Antechambers of Eternity" przewijają się także echa doomowych, "nieświętych" klasyków z kraju tysiąca jezior. Z kolei "Absolute Ruin" to oparty częściowo na D-beacie utwór jak żywo kojarzący się ze szwedzkim śmierć metalem. Słychać, że wszystko jest tutaj odpowiednio zaplanowane i urozmaicone w taki sposób, by nikt czasem nie ośmielił się nawet ziewnąć. Gitary mielą powoli, raz raniąc głęboko, raz czarując w nieco bajkowym stylu a grobowy wokal mruczy dostojnie opowiadając swoje zaczarowane historie. Można na tym albumie znaleźć naprawdę sporo mocnych riffów przy których aż się chce potupać obcasem. Mimo, iż "A Deeper Shade of Sorrow" nie jest takim ciosem jak zeszłoroczny debiut Morbid Stench, to i tak przewyższa o klasę większość ukazujących się w dzisiejszych czasach wydawnictw doom/death. Chłopaki bardzo dobrze czują się w tworzonych przez siebie klimatach i słuchać, że ich muzyka jest do bólu szczera. Może nie jest to płyta, której mogę słuchać zawsze i wszędzie, jednak kiedy najdzie mnie na odrobinę melancholii w starym dobrym stylu, a nie chcę po raz kolejny odpalać choćby debiutu My Dying Bride, wtedy muzyka Rotting Kingdom jest jak znalazł. Na pewno warto się z tym materiałem zaprzyjaźnić.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz