czwartek, 26 marca 2020

Recenzja TRAJETO DE CABRA „Supreme Command of Satanic Will”

TRAJETO DE CABRA 
„Supreme Command of Satanic Will”
Iron Bonehead Productions 2019


Trajeto de Cabra to horda z Kanady, a konkretnie z Kolumbii Brytyjskiej, a jak powszechnie wiadomo ten region kraju klonowego liścia podarował światu mighty Blasphemy. Cóż więc może grać zespół pochodzący z tego kultowego miejsca? No, teoretycznie może wszystko, ale spokojnie, folku, country ani piosenki biesiadnej tu nie uświadczysz. Ta czwórka zwyrodnialców napierdala bestialski, barbarzyński, ciężki w chuj, rozrywający na strzępy Black/Death Metal. Rozpierdol jest tu doprawdy okrutny, a te z lekkim okładem 31 minut sieje muzyczny terror i niszczy wszystko w pizdu niczym ogromna, wojenna bestia, pozostawiając po sobie jeno zgliszcza i spaloną ziemię. Bez litości, bez sentymentów, bez skrupułów. Czysta nienawiść, zło i jebana apokalipsa. Nie ma tu miejsca na żadne pitolenie, czy zabawy rytmem, a nieliczne zwolnienia, jeżeli już się przypadkiem zdarzą momentalnie giną pod niesamowitym ciężarem bębnów, jadem obrzydliwych riffów i opętanymi wokalami, które dobywają się chyba z wnętrza piekielnej kloaki. Słychać tu oczywiście punkty wspólne z twórczością Blasphemy, Necroholocaust, Revenge, Black Witchery, Conqueror, Abysmal Lord czy wczesny Beherit, jednak nie ma tu nachalnych nawiązań, czy oczywistych zapożyczeń. Trajeto de Cabra eksploruje korzenie tej muzyki z początku lat 90-tych i poszukuje możliwie najbrutalniejszej formy pierwotnego, satanicznego Black/Death Metalu. Mnie te poszukiwania leżą, a za zawarte tu dźwięki dałbym się pokroić. Tak więc „Najwyższe Zarządzenie Szatańskiej Woli” to bezkompromisowy, obskurny, przepełniony okrucieństwem, wojenny buldożer, który jak amen w pacierzu zrobi dobrze wszystkim maniakom kultu Ross Bay.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz