CULTED
„Vespertina Synaxis - A Prayer
for Union & Emptiness” (EP)
Season of Mist Underground Activists 2019
Z
wydaną po pięciu latach przerwy od ostatniego albumu, najnowszą EPką tego
szwedzko-kanadyjskiego ansamblu sprawa przedstawia się następująco. Trzy
zawarte tu utwory, trwające nieco ponad 27 minut to dźwięki w pewien sposób
niepokojące i klaustrofobiczne. Czuć tu przede wszystkim ogromny ciężar
tworzony przez miażdżącą sekcję i grube riffy wioślarzy. Z porów tej zwartej
bryły wypływają strumienie trującego jadu, dozowane przez surowe, opętańcze,
nierzadko mocno wypaczone wokale, a całość zatopiona jest w zniekształconych,
atonalnych zagrywkach, hipnotyzujących, plemiennych, niemal rytualnych
rozwiązaniach rytmicznych i gęstych, smolistych, transowych pasażach
dźwiękowych kierujących się często w stronę industrialno - droneowych
rozwiązań, oraz nawiedzonych melodeklamacjach i fragmentarycznie wypowiadanych,
złowieszczych kwestiach. Momentami można odnieść wrażenie, że zespół
wykorzystuje hałas, jako źródło i zarazem inspirację dla swej twórczości i
traktuje go jako formę sztuki, czego dowodem może być choćby jebiący solidnie
beret „A Prayer for Emptiness”. Dużo tu wrzasków, pisków, trzasków, pozornie
niepotrzebnie szarpniętych strun, pulsujących klawiszy, wbitych jakby nie w tym
miejscu bębnów, czy dziwnie umieszczonych warknięć wokalnych. Z dźwięków tych
emanuje pewien rodzaj mistyki i ezoterycznego klimatu. Niestabilna, złowroga,
ponura, przesycona nihilizmem, brudna i wysoce psychodeliczna to muzyka, a
jednak ta produkcja przeszła jakby obok mnie. Wiele razu słuchałem tego
materiału, bowiem „Vespertina Synaxis – Modlitwa o Zjednoczenie i Pustkę” to
nie jest płyta na jedno podejście. Tu trzeba dosłownie torować sobie drogę
pomiędzy poszczególnymi poziomami tego monolitu. Wielokrotne słuchanie nic
jednak nie dało. Nie odnalazłem w twórczości Culted, przynajmniej na tym
materiale, jakiegoś punktu zaczepienia, czegoś, co chwyciłoby mnie brutalnie za
ryj i nie pozwoliło się wyrwać ze szponów tej bestii. Chylę zatem czoła przed
pomysłami i wykonawczym kunsztem muzyków i polecam zapoznanie się z tym
materiałem, gdyż to kawałek nieszablonowej, obskurnej i piekielnie ciężkiej
muzyki, mnie osobiście jednak produkcja ta nie porywa, może przy następnym
wydawnictwie Culted będzie lepiej.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz