wtorek, 24 marca 2020

Recenzja SACRIFIZER „La Mort Triomphante” (EP)

SACRIFIZER 
„La Mort Triomphante” (EP) 
Dying Victims Productions 2019


Ostatnio możemy zaobserwować prawdziwy renesans satanicznego Speed Metalu. Powstaje coraz więcej kapel rzępolących w tym stylu, a i zainteresowanie wytwórni tym klasycznym gatunkiem jest teraz zdecydowanie większe. Jedną z hord, które wykorzystały koniunkturę i wylazły niedawno z zatęchłej, walącej pleśnią piwnicy jest francuski Sacrifizer. „La Mort Triomphante”, czyli ostatnie wydawnictwo zespołu, które jako cd ukazało się w kwietniu zeszłego roku doczekało się winylowego placka w dwóch wersjach, których premiera miała miejsce 1 grudnia 2019 roku, i dlatego też przyszło mi skrobnąć o tym wydawnictwie kilka słów. Muzyka, która zawarta jest na tej produkcji, to jak się już domyślacie diabelski, jadowity, agresywny Speed Metal. Zespół nie bawi się w żadne popierdółki, tylko brutalnie jedzie na pełnej piździe. Od czasu do czasu zwolnią, dając słuchaczowi odrobinkę oddechu, jednak tylko po to, aby po krótkiej chwili ponownie siarczyście dojebać nieustępliwymi, zadziornymi riffami, pulsującą, dudniącą sekcją i opętańczymi, wysokimi wokalizami. Patenty rodem z klasycznego Heavy, czy korzennego proto-Thrash’u także się tu przewijają, więc zabawa jest przednia, a te dźwięki potrafią konkretnie skopać dupsko, a gdy jesteśmy po kilku głębszych siła rażenia tych wałków kilkukrotnie wzrasta. Choć to muzyka bardzo głęboko zakorzenione w latach 80-tych, to jest wystarczająco bezkompromisowa, aby sprostać dzisiejszym czasom. Brzmienie także zalatuje „starymi” czasami, ale ma wystarczająco dużo siły i przestrzeni, aby te wałki mogły konkretnie przypierdolić. Podstawowa część tej EPki w wersji winylowej składa się z sześciu piosenek, a jako bonus dorzucono tu trzy utwory z materiału demo „Night of the Razors”, które z racji typowo garażowego soundu mają w sobie jeszcze więcej wściekłości i barbarzyństwa, oraz zupełnie nowy kawałek grupy („Morbid Envenomation”). I cóż tu więcej rzec? Mnie podoba się ten klasyczny, może i nieco archaiczny czarci jad wylewający się z twórczości Sacrifizer, a co sądzą o tej produkcji inni, mam w „głębokim poważaniu”.

  Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz