wtorek, 30 marca 2021

Recenzja Forhist „Forhist”

 

Forhist

„Forhist”

Debemur Morti Productions 2021

 

Debemur Morti Productions to jeden z tych labeli, które jak już coś wydaje to jest to przynajmniej na piątkę z minusem. W samej wytwórni wydawany jest chociażby Archgoat, Behexen, nasza polska Arkona czy zespoły NaasaAlcameth’aAkhlys i Aoratos. Ale to nie o nich będzie dziś mowa a o nowym francuskim one-man bandzie Forhist.

Na wstępie zaznaczę, że wyżej wymieniony zespół para się atmospheric black metalem z lekkimi naleciałościami post black metalu .Jeśli jesteś osobą, która nie dzierży takich tematów to sugerowałbym odpuścić podejście pod ten album… no ale dobra, do rzeczy!

Muzyka Forhist jest dość melodyjna, tu i ówdzie wejdzie jakiś mroczny klimat czy nawet podniosły, czyli to co zwykle dostajemy w atmospheric black metalu. Mamy tu wyższe blackmetalowe skrzeki, czyste wokale, gitary mające raczej czytelny sound ( mimo dość konkretnej dawki pogłosu).Perkusja robi tu raczej za tło niż wiedzie prym. Tu i ówdzie pojawiają się także klawisze (no bo jakże nie kurwa inaczej , w końcu to atmo bm).

Forhist z tego co słyszę lubi obcować z naturą- podczas kilkukrotnego przesłuchania albumu miałem wrażenie jakbym znajdował się w górzystym rejonie pełnym wodospadów i lasów. Sample w postaci odgłosów wydawanych przez ptaki, burzę, padający deszcz czy szum wiatru z pewnością dodają uroku temu albumowi. Płyta jak dla mnie jest dość dobra, ma kilka konkretniejszych zwrotów akcji. Wyżej wymienione sample w szczególności oddziałują na wyobraźnię słuchacza dzięki czemu wydawnictwo ma w sobie „to coś”.

Teraz to co mnie kłuje: jak dla mnie album jest trochę za długi- mam tu na myśli niektóre fragmenty w utworach, które są zbyt wiele razy powtarzane. Ja rozumiem, że te wszystkie atmo, post blacki bazują na tej powtarzalności motywów w utworach ale tu jakoś po prostu mnie to momentami nudzi. Przyznam, że na te kilka odsłuchów raz zdarzyło mi się usnąć przy tym albumie i to nie dlatego, że muzyka zadziałała na mnie kojąco. Całość po prostu ciągnęła się jak flaki z olejem.

Mimo, że nie jestem specjalnie entuzjastą tego typu grania to jestem pewien, że dla fanów tych wszystkich atmo/post blacków ten album będzie jedną z top pozycji bieżącego roku. Gdybym miał wystawić ocenę to byłaby to trójka z plusem łamane na cztery minus.

                                                                                                                      -Selvhat-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz