wtorek, 9 marca 2021

Recenzja VOX MORTIS „Avignam Jagat Samagram”

 

VOX MORTIS

„Avignam Jagat Samagram”

Independent 2021

Debiutancki, pełny album indonezyjskiego Vox Mortis zacząłem słuchać od dupy strony. Zobaczyłem bowiem, że na końcu tej płytki znajdują się rovery Morbid Angel, a mianowicie „Chapel of Ghouls” i „Immortal Rites”. Byłem już nieco podlany pysznym napojem wyskokowym, więc postanowiłem najpierw sprawdzić, jak te kultowe wałki ogarnęli panowie z Jackarty? Okazało się, że bardzo przeciętnie, tzn. pod względem technicznym odegrane są dobrze, jednak zrobiono z nich miks i zatytułowano „Chapel of Ghouls/Immortal Rites (Tribute to Morbid Angel)”, czego wcześniej nie zakodował mój upojony już nieco umysł. Wolałbym, aby zostały one zaprezentowane osobno, gdyż sposób, na jaki zdecydowali się panowie z Vox Mortis pozbawił je w zasadzie kompletnie mroku i charakterystycznego dla nich, bluźnierczego feelingu. Hołd dla Bogów Death Metalu z Florydy wyszedł zatem tak sobie, a jak reszta płytki? Generalnie ok., ale bez kolan. Chłopaki wiedzą jak napierdalać Brutal Death Metal z technicznym zacięciem, warsztat mają doskonały, więc potrafią zarówno srodze dojebać do pieca, jak i solidnie zakręcić przygniatając jednocześnie do gleby. Beczki napierdalają okrutnie, bas wywija niesamowicie, riffy są tłuste i soczyste, solówki strzeliste i dopracowane, a wokale w chuj brutalne. Tematyka tekstów jest ciekawa, gdyż tym jegomościom leży na sercu dobrostan zwierząt i w swych tekstach walczą min z okrucieństwem wobec nich, zatem nie są to typowe liryki kojarzone z tym gatunkiem. Brzmienie jest mięsiste, pełne i selektywne, choć momentami nieco zbyt sterylne, ale mimo to  materiał ten mocarnie kopie po żebrach. Jest jednak na tej produkcji jeden szczegół, który strasznie mnie wkurwia, a co za tym idzie obniża notowania tej płyty i nie pozwala w pełni cieszyć się jej dziką brutalnością. Nie wiem mianowicie, po jaki chuj panowie tak gęsto umieścili w kilku wałkach na tym krążku przeładowane patosem pseudo symfoniczne zagrywki? Ni cholery mi one tu nie pasują. Klimatu żadnego nie robią,  przynajmniej ja go nie czuję, obniżają tylko moc i pierdolnięcie tych dźwięków i podkopują zwarty charakter kompozycji jak i negatywnie wg mnie rzutują na całokształt. Glos Umarłych powinien zatem po mojemu dać sobie spokój z całą tą nadętą symfoniką, a skupić się na tym, co robią najlepiej, czyli na brutalnym, technicznym nakurwianiu. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o „Avignam Jagat Samagram”.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz