GRAVFRAKTAL
„Unhallowed Death Triumph” (Ep)
Iron
Bonehead Productions 2020
Gravfraktal
to stosunkowo młody stażem zespól ze Szwecji, jednak ludzie, którzy go tworzą,
to starzy wyjadacze sceny, którzy w niejednym już zespole z nabożną czcią
wdychali wyziewy z diabelskiej dupy, zachwycając się ich pełnym bukietem i
pięknym aromatem. Diabolicum, Kill, Bestial Mockery, Pagan Rites, Saltas,
Runemagick, Sacramentum, Deathwitch, Swordmaster, Heavydeath, Karnarium,
Cerekloth, to tylko niektóre z zespołów, w których maczali łapska jegomoście
tworzący Gravfraktal. Sami przyznacie, że nazwy to zacne i zasłużone w
rozsiewaniu metalowej zarazy po świecie. Nie o tym ja tu jednak chciałem kilka
słów napisać, zatem przejdźmy do konkretów, czyli do muzy, jaka znalazła się na
„Unhallowed Death Triumph”. Materiał ten zawiera cztery wałki rasowego,
jadowitego Death/Black Metalu opartego o klasyczne, skandynawskie wzorce.
Usłyszymy tu zatem zimne, surowe, melodyjne riffy, równo rwącą do przodu sekcję
i złowrogie, bluźniercze wokalizy. Odrobina patentów rodem z korzennego Thrash
Metalu nadaje tym kompozycjom soczystości i wzmacnia siłę ich oddziaływania. Jest
w tym mrok, pewien rytualny sznyt i czarcie wibracje, więc słucha się tej Ep’ki
bardzo przyjemnie, a dźwięki, jak i panujący tu, charakterystyczny feeling
nieodparcie kierują nasze skojarzenia w stronę twórczości Necrophobic,
Dissection, Unanimated, Sacramentum, Dark Funeral, czy Setherial. Brzmienie
także charakterystyczne dla czarnej szwedzizny z lat 90-tych, więc nie trzeba
domyślać się kto, co gra, jest w tym moc i konkretne dojebanie, a zarazem
zawarte tu wałki zalatują śmiercią i przytulną, cmentarną kryptą. Naprawdę
dobry, zadziorny materiał, choć odnoszę wrażenie, że momentami nieco nieśmiały,
tak jakby zespół poszukiwał jeszcze swojej tożsamości. Myślę jednak, że na
kolejnej produkcji grupa rozwinie już skrzydła po całości. Odwagi panowie! Jak
na początek, jest dobrze, zatem alleluja i do przodu.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz