piątek, 26 marca 2021

Recenzja Nekromantheon "The Visions of Trismegistos"

Nekromantheon

"The Visions of Trismegistos"

Indie Rec. 2021

Kiedy byłem jeszcze małym gnojem, sąsiad z działki obok naszej miał psa, którego wszyscy się baliśmy. Nie wiem jakiej był rasy, pamiętam jedynie, że właściciel wołał na niego Nekromantheon. Pewnego dnia wybraliśmy się naszą bandą do wspomnianego sąsiada na pachtę. Kiedy już byliśmy pod krzakiem agrestu, Nekromantheon wyskoczył niespodziewanie zza altanki i ujadając rzucił się w naszym kierunku. Zalało mnie wówczas "Divinity of Death" – zaskoczenie, przerażenie, paniczny strach. Przez następną chwilę, gdy pies był coraz bliżej a ja uciekając co sił czułem na plecach jego oddech, zacząłem godzić się z faktem, żę będzie bolało a w głowie pulsował mi "Rise, Vulcan Spectre". Jednak gdy Nekromantheon mnie dopadł nastąpiło coś, czego się nie spodziewałem. Bydlę stanęło przede mną, patrzyło prosto w uczy głośno szczekając, lecz nie rzucało się do ataku. Taki właśnie jest "The Visions of Trismegistos", album na który kazano nam czekać niemal dekadę. Norwedzy nadal grają thrash metal na najwyższym poziomie, pełen niebanalnych i agresywnych riffów, wyśmienitych solówek, nie odkrywczy a jednocześnie brzmiący świeżo i niepowtarzalnie. Jedyny w swoim rodzaju, pozwalający rozpoznać autorów po jednej nutce. Thrash metal, który każdego maniaka gatunku przyprawi o przyspieszone tętno i mrowienie w kroczu. I niby wszystko jest na swoim miejscu, jednak zespół w najważniejszej chwili, którą jest zasada trzeciej płyty zachowuje się... odrobinę zachowawczo. Nie żebym zaraz twierdził, że jest to album słaby, czy choćby przeciętny. On nadal trzyma odpowiedni poziom, z czasem przegryza się i zaczyna wkręcać niczym korkociąg. Rzecz w tym, że trochę brakuje mi na nim takiego wściekłego pierdolnięcia do którego zespół zdążył mnie przyzwyczaić, takiego postawienia kropki nad "i". Nie wiem, może zbytnio się zgrzałem na powrót zespołu, może oczekiwałem za wiele a może po prostu w niektórych przez dziewięć lat odrobinę, ale jednak, ostygła krew. Mimo to "The Visions of Trismegistos" to i tak bardzo dobra płyta, która kasuje przynajmniej dziewięćdziesiąt procent dzisiejszej thrashowej konkurencji. Zatem jeansowe katany włóż i do obowiązkowego odsłuchu przystąp!

- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz