TERMINAL CARNAGE
„The Sickening Rebirth”
Great Dane Records 2021
W
przypadku debiutanckiej płyty niemieckiego duetu Terminal Carnage nie ma się w
zasadzie co specjalnie rozpisywać. Panowie rzeźbią bowiem równy, rzetelny,
konkretny, osadzony w klasycznej szkole gatunku Death Metal, który oddani
maniacy śmierci zaakceptują bez większych problemów, natomiast wszyscy oponenci
takiego grania wyjebią w pizdu po wysłuchaniu kilku wałków z tego albumu. „The
Sickening Rebirth” to bowiem bardzo solidny i dobrze
skonstruowany materiał, jednak powiedzmy sobie szczerze, Terminal Carnage tym
krążkiem wyżej chuja nie podskoczy. Słucha się go bezproblemowo i dosyć
przyjemnie, sekcja grzmoci ciężko, riffy są tradycyjnie tłuste, zawiesiste i
mają swoją moc oraz kanoniczną wręcz dla tego gatunku melodykę, a wokalista
operuje konkretnym growlingiem, urozmaicając go okazjonalnymi, nawiedzonymi
szeptami. Muzyka znajdująca się na tej produkcji utrzymana jest w większości przypadków
w równych, marszowych, bądź wolnych, miażdżących tempach skierowanych momentami
w stronę melodyjnego, ociężałego, zagęszczonego Doom Metalu, co wychodzi tej
płytce zdecydowanie na zdrowie, bowiem gdy panowie nieco przyspieszą, to
budowla ta się rozjeżdża i nie smakuje już tak dobrze. Brzmienie jest soczyste,
pełne i przestrzenne, więc słucha się tej płytki przyjemnie i bez większych
problemów, czy też niepotrzebnych zgrzytów. Jest w tym coś z Bolt Thrower,
Benediction, SixFeet Under, Obituary, czy Jungle Rot, jeżeli chodzi o kręgosłup
tych kompozycji, natomiast w miejscach, gdzie Old School Death Metal spotyka
się z Doom Metalem słychać pewne echa Paradise Lost, Novembers Doom, czy
Saturnus. Nie ma co się jednak oszukiwać, ta płytka nie da rady wbić się na
dłużej w umysły fanów, może poza wąską grupą, podobnych do mnie, najbardziej
zboczonych maniaków starej szkoły, ale mam wrażenie, że muzycy Terminal Carnage
doskonale zdają sobie z tego sprawę i właśnie do tych oddanych wyznawców śmiertelnej
klasyki kierują swoją twórczość. I niech tak zostanie, bowiem sezonowi Death
Metalowcy nam niepotrzebni, a zaprawieni w bojach, oddani Śmierć Metalowi
zboczeńcy z pewnością oddadzą tej płycie należny jej szacunek.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz