niedziela, 25 września 2022

Recenzja ASTRAL SPECTRE „Phantom Nightmare” / „The OathIsBroken”

 

ASTRAL SPECTRE

„Phantom Nightmare” / „The OathIsBroken” (2cd)

Northern Silence Productions 2022

 



Już raz w tym roku włodarze Północnej Ciszy dosyć poważnie mnie zaskoczyli, wydając debiutancki album kanadyjskiego zespołu The Gates, o czy zresztą pozwoliłem sobie napisać na łamach Apocalyptic Rites. Można powiedzieć, że teraz zrobili to ponownie, wydając komplet materiałów niemieckiego, jednoosobowego projektu Astral Spectre, choć już w zdecydowanie mniejszym stopniu. Hord ten pogrywa bowiem, wg oficjalnej notki prasowej Black/Heavy Metal, choć ja skłaniałbym się raczej do stwierdzenia, że stojący za zespołem Tenebros rzeźbi tradycyjny Heavy/Rock przyozdobiony jeno poczerniałymi krawędziami, gdyż Czarci Metal traktowany jest przez niego raczej marginalnie. Owa czerń przebija tu głównie z delikatnie bardziej agresywnych wokali o nawiedzonym szlifie, które docierają do słuchacza gdzieś tam, z piekielnych otchłani i równych, przykrytych nieco całunem ciemności pasaży. Przy czym, jeżeli chodzi o Black Metalowe struktury występujące w tej muzie, to inspiracje czerpane są tu zdecydowanie z wczesnych lat tego gatunku, czyli z jego I fali i nieśmiertelnych produkcji Celtic Frost, Venom, czy Bathory. Kręgosłupem twórczości Astral Spectre jest natomiast niezaprzeczalnie tradycyjny Heavy/Rock z przełomu lat 70-tych i 80-tych. Otrzymamy tu zatem w głównej mierze psychodelicznie brzmiące, zajeżdżające kwasem, rockowe patenty sprzed bez mała pięciu dekad płynnie łączące się z wczesnymi wpływami NWOBHM podjeżdżającymi pod początki Iron Maiden. Dla wielu będzie to z pewnością szalone i ciężkostrawne połączenie, ale trzeba przyznać, że Tenebrosowi udaje się całkiem sprawnie splatać ze sobą leżące na dość mocno odległych od siebie biegunach, metalowe style w harmonijną całość, dodając do tego także inne aspekty. Takim dodatkiem, który robi robotę, są niewątpliwie niemal wszechobecne, przykurzone delikutaśnie organy Hammonda. Dodają one zawartym tu wałkom nieco przestrzeni, ale nade wszystko sprawiają, że nad całością unosi się progresywno-psychodeliczny, halucynogenny klimat. Dosyć ciekawie prezentują się także zanurzone w oparach korzennego Doom Metalu senne, melancholijne partie instrumentów dętych, drewnianych (flet, klarnet, saksofon), które meandrują pomiędzy ponurym wokalem, a Heavy/Rockowymi fakturami. Brzmienie obu materiałów jest koszerne i surowe (zwłaszcza znajdującej się na drugim dysku demówki), jednak pasuje ono do tej zalatującej sympatycznie naftaliną i grzybem muzyki. Początkowo bardzo przyjemnie słuchało mi się tego nieco innego podejścia do rockowo/metalowej materii, jednak po kilku razach zaczęła mnie ta płytka jednak męczyć. Muzykę Astral Spectre trzeba więc sobie chyba w pewien sposób dawkować, gdyż kilkukrotnie powtórzona całość bardzo szybko potrafi zamulić. Komu mogę zatem polecić wydawnictwa Astralnego Widma? Myślę, że te wibracje (przynajmniej po części) będą odpowiadać fanom twórczości Midnight, Vultus, czy Nite, no i oczywiście jakiejś tam części maniaków zakochanych w klasyce (choć myślę, że w przypadku tej grupy problemem może być wokal). Ostateczną decyzję, czy w ogóle zabierać się za tę płytkę pozostawiam zatem Wam, drodzy czytelnicy. Ja uważam, że mimo wszystko warto. Na zakończenie z kronikarskiego obowiązku zaznaczę jeszcze tylko, że w Northern Silence dostępna jest wersja 1 płytowa, zawierająca jedynie „Phantom…”, jak i 2 płytowa, gdzie dodatkiem na drugim dysku jest demo „The Oath…”. Dokonało się.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz