CRYPTUM
„Vile
Emergence” (Ep)
Caligari
Records 2022
Chłopaki
z Cryptum konsekwentnie cisną dalej, chciałoby się powiedzieć. I bardzo kurwa
dobrze, że cisną, bo bardzo fajnie cisną. Już zeszłoroczne demo „Enter the
Cryptum” (o którym możecie przeczytać tutaj: https://apocalypticrites.blogspot.com/2021/09/recenzja-cryptum-enter-cryptum.html)
pokazywało, że panowie mają potencjał, a wydana w tym roku pod sztandarami
Caligari Records Ep’ka tylko to potwierdza. „Vile Emergency” porusza się bowiem
po tych samych terytoriach, co wspomniany tu już materiał demo, tyle że teraz
ruchy te są już pewniejsze i bardziej zdecydowane, a i własnego charakteru w
tej muzyce jest znacznie więcej. Tak więc Cryptum ponownie serwuje nam jebiący
zgnilizną Old School Brutal Death Metal w amerykańskim stylu, który opiera się
na miażdżących beczkach, potwornie gniotącym basie, wyrywających flaki,
precyzyjnych riffach i niskich, gardłowych wymiotach wokalnych. Pierdolnięcie
mają te dźwięki zaprawdę zacne, a dosyć często stosowane, korzenne, Thrash
Metalowe aranżacje wioseł dodają im zarówno nieco przestrzeni, jak i sporo
dodatkowej pikanterii. Zróżnicowane sygnatury rytmiczne, w których przebija
chwilami stara szkoła klasycznego Hardcore’a w połączeniu z delikatnym
muśnięciem surowych, brudnych, wijących się pokrętnie melodii także robi
robotę, działając ożywczo na ten
materiał i dodając mu nielichej dynamiki. Rdzeń tej muzyki to jednak Metal Śmierci
starej szkoły gatunku, nad którym unosi się duch kultowych już dziś produkcji
Cannibal Corpse, Immolation, Autopsy, czy Morbid Angel, więc wibracje
wytwarzane przez dźwięki tu zawarte po prostu w chuj miażdżą. Brzmienie tych
wałków jest wypadkową produkcji stworzonych na przełomie lat 80-tych i 90-tych
w Morrisound Studio i Sunlight Studio (a przynajmniej tak mnie się wydaje).
Surowe, brutalne, zagęszczone, ale zarazem na wskroś żywe i organiczne, dzięki
czemu można odnieść wrażenie, że „Vile…” wprost żywi się ciemnością. I cóż ja
Wam tu będę dłużej pierdolił? Ten dewastujący materiał dosłownie zmiótł mnie z
planszy. Czekam z niecierpliwością na pierwszy, pełny album Cryptum, który
jestem tego pewien, rozjebie wszystko w cztery dupy.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz