środa, 28 września 2022

Recenzja Onslaught Kommand „Demo I”

 

Onslaught Kommand

„Demo I”

Godz ov War 2022

Wiecie co jest zajebistego w takich materiałach jak demówka Onslaught Kommand? To, że dosłownie w pół minuty po ich odpaleniu wiadomo na jakim lądujemy kontynencie. I to nawet jeśli nie jest ona utrzymana stuprocentowo w utartej formule. Jednak sposób, w jaki ci konkretni panowie wyrażają za pomocą tworzonych przez siebie dźwięków wkurwienie nie pozostawia, przynajmniej średnio ogarniętym odbiorcom, żadnych złudzeń. Tak, autorzy tej taśmy mają  w swoich dowodach osobistych wpisane Chile. Lecz mimo iż jest to kraj górzysty, nie odkrywają bynajmniej żadnych przysłowiowych „Himalajów”. Łupią za to prosty, do bólu szczery death metal z lekka udekorowany czarną polewą i okraszony delikatnie thrashowym sznytem. „Demo I” to zaledwie dwanaście minut muzyki nie wnoszącej do gatunku absolutnie nic nowego. Ba, można powiedzieć, iż są to piosenki banalne. Oparte na sprawdzonych patentach, zasłyszanych już milion razy riffach i zagrane nieco od szablonu. No ale komu to przeszkadza, skoro przepełnione są gniewem, trującym jadem i cmentarnym odorem? Kompozycje Onslaught Kommand brzmią mocarnie i surowo. Wielka w tym zasługa podbitej sekcji rytmicznej, maksymalnie zbasowionej i wbijającej się w łeb z mocą kafara. Towarzyszące jej, przebijające się z tła gitarowe harmonie i krótkie solówki chwilami wydają się jednie dodatkiem, a unoszący się nad całością mocno zachrypnięty wokal dopełnia istoty zniszczenia. Trzeba przyznać, że Chilijczycy nie ułatwiają nam zadania i aby odkryć w pełni ich twórczość należy przebić się przez wspomniane brzmienie. Bo jeśli podejść do „Demo I” powierzchownie, to wrażenia będą podobne do słuchania koncertu zza ściany. A kryje się za nią sporo mocnych akordów, choć nie zaprzeczę, iż z gatunku grubiej ciosanych. Nie znajdziecie na tej taśmie zbyt wielu melodii czy śpiewanych refrenów. Jej zawartość to zbity monolit deathmetalowy, bardziej z tych siłowych niż technicznych. I chyba właśnie dzięki wspomnianej wcześniej nieprzyswajalności wciągnął mnie na dłużej. Mówiąc obiektywnie, żadne to jest mistrzostwo świata, czy nawet regionu, ale im dłużej się tym bawię, tym mniejszą mam ochotę odłożyć ten materiał na półkę. Zresztą sprawdźcie sobie sami, długo wam nie zejdzie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz