Old
Forest
„Sutwyke”
Soulseller Records 2023
Powstały
w 1998 roku brytyjski Old Forest na koniec marca powróci ze swoim najnowszym,
ósmym albumem. Swą nazwę zaczerpnęli z twórczości J. R. R. Tolkien’a, w której
występował właśnie „Stary Las”, będący jedną z niewielu ocalałych pierwotnych
kniei Śródziemia. Chyba od samego początku istnienia tego tercetu towarzyszy
mu, unoszący się nad jego kompozycjami duch literatury fantasy, który przelany
na nuty, raczy swoich fanów black metalem, o szczególnie epickim zabarwieniu. Tak
też jest w przypadku „Sutwyke”, która jest naturalną kontynuacją dotychczasowej
działalności muzycznej Londyńczyków. Dla wielbicieli bardziej zdecydowanie
brzmiących black metalowych utworów, a nie znających jeszcze Old Forest,
początek tej prawie pięćdziesięciominutowej płyty, będzie całkiem miły.
Pierwszy „Faust Recants (Satan Cometh)” zapowiada bowiem całkiem ostrą jazdę.
Niestety wraz z jego końcem wszystko się zmieni i będą oni musieli zatopić się
w melodyjnych utworach, w których przeważają rozkoszne riffy wspomagane równie
peryfrastycznymi klawiszami. Do tego nasi Anglicy, tak jak na wcześniejszych
produkcjach, wplatają tu mnóstwo podniosłych zaśpiewów, które mieszając się z
szatańskim warkotem, dają nam poczucie, że słuchamy jakiegoś specyficznego
mariażu black i epic doom metalu. Co prawda w poszczególnych utworach poza tymi
niezwykle uroczymi momentami, zdarzają się również i zadzierżyste fragmenty,
ale to tylko odnoszę wrażenie, krótkie chwile. Na „Sutwyke” przeważają bajkowe
akordy, które przy akompaniamencie różnorakiej barwy syntezatorów, malują
nierzeczywisty świat pełen zalesionych wzgórz, pokrytych gęstą mgłą, przez
którą ledwo co przebija słońce. Boję się pomyśleć, ale wydaje mi się, że w tej
krainie nawet Nazgule z Morgothem na czele są nieszczęśliwie zakochani. Cóż,
dobrze to wyprodukowany kawałek black metalu w totalnie dziwnym ujęciu, które
jest dla mnie zupełnie niedopuszczalne. Wierzę jednak, iż delikatniejszym i
wrażliwszym odbiorcom metalowego pogrywania się spodoba.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz