niedziela, 19 lutego 2023

Recenzja Isolant „Drain”

 

Isolant

„Drain” E.P.

Sentient Ruin Laboratories 2023

Isolant to po Crown Of Madness kolejny „syntetyczny” eksperyment jaki wpadł mi do skrzynki pocztowej. W sumie w ich przypadku nie może być inaczej, gdyż ten amerykańsko-hiszpański projekt otwarcie, bo i dlaczego by nie, mówi o swoim zamiłowaniu do brytyjskich zespołów industrialnych chociażby takich jak Godflesh czy Scorn. Te zainteresowania w odpowiedni sposób dociążyli i tym zabiegiem stworzyli całkiem niezłą epkę, która zawiera sześć numerów ponurego i niepokojącego death / doom metalu z wyraźnie industrialnym sznytem. Mięsiste i delikatnie chropowate gitary generują kroczące riffy, którymi ten tercet zapewne z niebywałą przyjemnością przygniata mnie do gleby. Abym na pewno nie wstał, dopierdala mi jeszcze na kark wyraźnie słyszalny bas oraz biczuje moje nieruchome ciało automatem perkusyjnym. Ci zwyrodnialcy dobrze się bawią, bo czyniąc to wszystko, dodatkowo szepczą mi do ucha bluźnierstwa za pomocą złowrogich wokaliz. Żeby od czasu do czasu dać mi wytchnienie, zagrają coś na pianinie lub zapodadzą ambientowy przerywnik, będący podróżą w czarną otchłań. Kiedy już wydaje mi się, że ten błogi spokój będzie trwał wiecznie, wszystko zaczyna się od początku. Niesamowicie to przygnębiająca muzyka, na którą składają się ultraprzysadziste gitary i sekcja rytmiczna, a także jednostajne oraz zapętlające się akordy. W całość wpleciono trochę syntezatorowych teł, podbijających chory i mechanicznie zimny klimat tego materiału. Aby dopełnić ten dewiacyjny charakter „Drain”, twórcy zadbali również o należytą ilość spazmatycznych zagrywek zmontowanych na strunach swych wioseł, w których trakcie wygrywania doskonale słychać przesuwające się po progach gryfu opuszki palców. Całość jawi się jako skrajnie mroczna wersja wyżej wymienionych kapel, do których dorzuciłbym Swans, gdyż w przypadku Isolant też momentami jest indyferentnie, a także G.G.F.H., ponieważ w kompozycjach omawianego tria, pierwiastek niewytłumaczalnego i czystego zła jest również obecny. Jeżeli o mnie chodzi, to od czasów G.G.F.H. właśnie, żadna industrialna produkcja nie zrobiła mi tak dobrze jak ta. Totalnie perwersyjny i sataniczny kawał dobrej muzy, stworzonej, żeby nękać… i nękać… i nękać…

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz