wtorek, 7 lutego 2023

Recenzja Crippling Madness „Władcy Nocy”

 

Crippling Madness

„Władcy Nocy”

Putrid Cult 2023

O Crippling Madness napisałem wiele czułych słów przy okazji ich debiutanckiego „Ponad Zwłokami”. Zrobiłem to tylko i wyłącznie, bo Morgul mi kazał i zagroził, że już nigdy więcej żadnej promówki nie podeśle. Cóż było robić… Jednak przy okazji „Władców Nocy” podobnego błędu już nie popełnię. Bo kurwa wyrobiłem sobie inne kontakty, choćby u chłopaków z potężnej Via Nocturna, którzy to co prawda jeszcze nic nie podesłali, ale na pewno cokolwiek od nich dostanę będzie o chuja bardziej zajebiste niż wypociny Crippling Madness. Kolesie z Lublina chyba zapomnieli w jakich żyją czasach. Nikt już nie chodzi w podartych jeansach i nie nosi katan z naszywkami Slayer, Exodus czy Sepultura. Nikt też nie lubi słuchać śpiewania po polskiemu o infantylnych sprawach, które to były tematem przewodnim w latach osiemdziesiątych, góra dziewięćdziesiątych. Poza tym uważam, że panowie z Białej (uwaga, rasizm!) spod laski (obrzydliwa pornografia) powinni nauczyć się grać na instrumentach, gdyż ich poziom wskazuje na szkołę bardzo archaiczną, sprzed przynajmniej ćwierćwiecza. Gdzie tu gruz? Gdzie so dysonansy, ja się pytam! Przy okazji przydałoby się tym wątpliwej jakości muzykom nieco ogłady, bo szarpią się ze swoimi instrumentami niemiłosiernie. Często też chyba im się gdzieś śpieszy, nie wiem czy mają problemy z gastryką czy odjeżdża im pociąg razem z peronem. Niewątpliwie z solówkami to spóźnili się i to solidnie, bo tego typu wygibasy odegrane zostały już ze sto tysięcy razy. Studio też mogli sobie kopsnąć jakieś lepszawe a nie kulejące jak bary mleczne za czasów PRL-u. A i przy okazji, jako iż mamy już trzecie millenium mogliby sobie panowie odpuścić śpiewane refreny rodem z imprezy dżentelmenów czterdzieści plus, którzy dawno już ścięli włosy i żyją li wyłącznie metalem archaicznym. Siedzą tacy, stroją głupie miny i wymachują rencami, że niby metal z dawnych lat najlepszym jest. Poza tym sama oprawa graficzna woła o pomstę do stworzyciela. Co to ma być? Okładka komiksu z okresu popularności Batmana? No dajcie se spokój. Nie będę o tym albumie więcej pisał, bo chyba temat wyczerpałem. Takiej muzyki już nikt nie gra, i poza kilkoma starcami, którzy na stałe utknęli w latach gdy dorastali, nikt nie słucha. Aha, i jeszcze najśmieszniejsze jest, że Crippling Madness „znają swoją wartość” i niby wszystko wypływa z ich serca. No, to na pewno. Zacofane młodzieniaszki żyjące czasem, który dawno minął i już nigdy nie wróci…. Ja pierdolę, co za żenada. Weźcie już wracajcie na to swoje wykopalisko i tam hałasujcie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz