Rigor
Sardonicus
„Praeparet
Bellum”
Memento
Mori 2023
Aż
dziwne, że Rigor Sardonicus działają nieprzerwanie od dwóch dekad a ja nigdy
nie miałem okazji zapoznać się z ich twórczością. Mało, nawet nazwa nie obiła mi się o uszy. A ta jest akurat na tyle ciekawa, że
postanowiłem zarzucić „Praeparet Belum”, siódmy już studyjny album Amerykanów z
Long Island, na ruszt. No i, proszę ja was, bynajmniej nie była to decyzja
błędna. Znajdziemy tu bowiem osiem kawałków, ponad trzy kwadranse niebywale
ciężkiego grania spod znaku death/doom. Jeśli chodzi o tak zwany, bardziej
nowocześnie, funeral doom, to najczęściej odkładam albumy z tego gatunku na
boczny tor po jednym, maksymalnie dwóch rundach. W tym przypadku było inaczej,
mimo iż Rigor Sardonicus jakoś specjalnie oryginalni w swoich poczynaniach nie
są ani nowych lądów nie odkrywają. Ich kompozycje oparte są głównie na
cholernie ciężkim mieleniu gitar z dość mocno poluzowanymi strunami. Czuć w ich
dźwiękach moc i masę porównywalną choćby do kultowego Winter albo demówki
Esoteric. Panowie zdecydowanie bardziej skupiają się na wytworzeniu
odpowiedniego, grobowego klimatu niż zabawie w muzyczny kalejdoskop, stąd też
poszczególne ścieżki przetaczają się niespiesznie gniotąc po drodze wszystko
drobno i dokładnie, zmieniając swoje konfiguracje jedynie wówczas, gdy faktycznie
jest ku temu potrzeba. Ponadprzeciętnie głęboki growl zalewa z kolei
rozdrobnione szczątki niczym gorąca lawa wydobywająca się gdzieś z głębi ziemi.
Bębny uderzają zazwyczaj w zdecydowanie ślimaczym tempie a mocarny bas nadaje
całości czarnej głębi. Czym zatem ten album różni się od innych z podobnego nurtu?
Chyba przede wszystkim wspomnianym wcześniej klimatem. Przy tej muzyce można
faktycznie poczuć się jak byśmy uwięzieni byli w świeżo zakopanej trumnie, przy
wszechobecnym zapachu stęchłej gleby a ciało zaczynało pomału odchodzić od
kości. „Praeparet Bellum” to walec przetaczający się po słuchaczu, to
zalewający wszystko mrok i zdecydowanie antyżyciowe doświadczenie. Nie
znajdziecie na tym krążku nic przyjemnego. Tutaj mieszkają jedynie negatywne
uczucia, przy których depresja jawi się niewinną zabawką. Jeżeli macie odwagę,
zmierzcie się z tym potworem, ale ostrzegam, po drugiej stronie drzwi nic już
nie będzie takie samo jak wcześniej. Nowe dziecko Rigor Sardonicum to portal do
świata wiecznego gnicia. Gnijcie zatem.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz