środa, 1 lutego 2023

Recenzja Rigor Sardonicus „Praeparet Bellum”

 

Rigor Sardonicus

„Praeparet Bellum”

Memento Mori 2023

 


Aż dziwne, że Rigor Sardonicus działają nieprzerwanie od dwóch dekad a ja nigdy nie miałem okazji zapoznać się z ich twórczością. Mało, nawet nazwa  nie obiła mi się o uszy.  A ta jest akurat na tyle ciekawa, że postanowiłem zarzucić „Praeparet Belum”, siódmy już studyjny album Amerykanów z Long Island, na ruszt. No i, proszę ja was, bynajmniej nie była to decyzja błędna. Znajdziemy tu bowiem osiem kawałków, ponad trzy kwadranse niebywale ciężkiego grania spod znaku death/doom. Jeśli chodzi o tak zwany, bardziej nowocześnie, funeral doom, to najczęściej odkładam albumy z tego gatunku na boczny tor po jednym, maksymalnie dwóch rundach. W tym przypadku było inaczej, mimo iż Rigor Sardonicus jakoś specjalnie oryginalni w swoich poczynaniach nie są ani nowych lądów nie odkrywają. Ich kompozycje oparte są głównie na cholernie ciężkim mieleniu gitar z dość mocno poluzowanymi strunami. Czuć w ich dźwiękach moc i masę porównywalną choćby do kultowego Winter albo demówki Esoteric. Panowie zdecydowanie bardziej skupiają się na wytworzeniu odpowiedniego, grobowego klimatu niż zabawie w muzyczny kalejdoskop, stąd też poszczególne ścieżki przetaczają się niespiesznie gniotąc po drodze wszystko drobno i dokładnie, zmieniając swoje konfiguracje jedynie wówczas, gdy faktycznie jest ku temu potrzeba. Ponadprzeciętnie głęboki growl zalewa z kolei rozdrobnione szczątki niczym gorąca lawa wydobywająca się gdzieś z głębi ziemi. Bębny uderzają zazwyczaj w zdecydowanie ślimaczym tempie a mocarny bas nadaje całości czarnej głębi. Czym zatem ten album różni się od innych z podobnego nurtu? Chyba przede wszystkim wspomnianym wcześniej klimatem. Przy tej muzyce można faktycznie poczuć się jak byśmy uwięzieni byli w świeżo zakopanej trumnie, przy wszechobecnym zapachu stęchłej gleby a ciało zaczynało pomału odchodzić od kości. „Praeparet Bellum” to walec przetaczający się po słuchaczu, to zalewający wszystko mrok i zdecydowanie antyżyciowe doświadczenie. Nie znajdziecie na tym krążku nic przyjemnego. Tutaj mieszkają jedynie negatywne uczucia, przy których depresja jawi się niewinną zabawką. Jeżeli macie odwagę, zmierzcie się z tym potworem, ale ostrzegam, po drugiej stronie drzwi nic już nie będzie takie samo jak wcześniej. Nowe dziecko Rigor Sardonicum to portal do świata wiecznego gnicia. Gnijcie zatem.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz