wtorek, 14 lutego 2023

Recenzja Wretched Fate „Carnal Heresy”

 

Wretched Fate

„Carnal Heresy”

Redefining Darkness Records 2023

Jakby ktoś nie wiedział to Wretched Fate jest powstałym na szwedzkiej ziemi kwintetem, który stosuje naparzankę w stylu Bloodbath bądź też trochę Cannibal Corpse, dodając do niej równocześnie niesamowitego klimatu znanego z twórczości Lovecraft’a. Od momentu narodzin udało im się nagrać jedno demo oraz dwie płyty. Druga i zarazem najnowsza „Carnal Heresy” ukaże się już niebawem, bo 24lutego za sprawą Redefining Darkness Records. To czego potencjalny odbiorca może się po niej spodziewać, jest zbiorem dziewięciu mięsistych numerów, które pędzą przed siebie w dość zdecydowany sposób, ale nie tylko. Oprócz mielących, w stylu wyżej wymienionych kapel riffów, dostanie on także przysadziste i klimatyczne zwolnienia, od czasu do czasu delikatne dysonanse, a także, śladowo występujące, niepokojące drone’owe zagrywki, które dodają naprawdę złowrogiej atmosfery rodem z opowiadań samotnika z Providence. W związku z typem użytych na tym albumie akordów, motoryka poszczególnych kompozycji jest zróżnicowana. Tempa nieustannie się zmieniają, a spomiędzy krwistego kostkowania nawet czasami melodyjna solówka się wyłoni jak i również krótkie przerywniki na „czystych” strunach. Brzmienie gitar jest gęste i troszkę przenosi nas w lata dziewięćdziesiąte. Towarzyszy im dobrze słyszalna sekcja rytmiczna o typowej wadze dla tego gatunku. Złudzeń nie pozostawia również główny wokalista, który wspomagany momentami przez kolegę z zespołu, bez pardonu wyrzyguje teksty. Fani death metalowej napierdalanki w tradycyjnym ujęciu, dodatkowo zamoczonym w złowróżbnym i przygnębiającym sosie powinni być zachwyceni. Ci, którzy nie lubią wracać do przeszłości, koncentrując się na współczesnych ujęciach tego typu muzykowania, niekoniecznie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz