sobota, 4 lutego 2023

Recenzja TEETHING „Help”

 

TEETHING

„Help”

Selfmadegod Records 2022

Dzięki uprzejmości Karola i jego ekipy z drugim, pełnym albumem powraca do nas hiszpański Teething i ponownie serwuje nam korzenny rozpierdol czystej wody. Napierdalają te miśki z Półwyspu Iberyjskiego naprawdę soczyście i z zębem, a ich muza będąca konglomeratem tradycyjnego Grindcore’a z europejskim Crust/Punkiem o równie klasycznym szlifie, wzbogaconym elementami tradycyjnego Hardcore’a zza wielkiej wody spuszcza konkretny wpierdol i nie bierze jeńców. I bardzo kurwa dobrze, gdyż to nie jest twórczość dla przypadkowych, sezonowych jednostek, które uważają, że szczytem brutalności jest współczesne oblicze In Flames. Tu się panie nakurwia na poważnie, szczerze i bez srania w banię. Beczki wspomagane wywracającym ludzkie podroby na lewą stronę basem sieją zatem na tej płytce fachowy i soczysty rozpierdol, chropowate, ziarniste riffy robią krwawą jatkę jak się patrzy, a brutalne, w chuj agresywne wokale do spółki z chorymi, czystymi, ale równie złośliwymi próbami gardłowej ekspresji uwypuklają surowy, bezkompromisowy, niszczący bez ogródek, aczkolwiek niewątpliwie kanoniczny charakter tego krążka. Dochodzą do tego jeszcze chorobliwe sample, które niemal idealnie wpisują się w owe konwencjonalne, reprezentatywne dla tego bestialskiego nurtu, muzyczne ramy. Słychać na tej płycie, co zrozumiałe inspiracje najlepszymi albumami gatunku, ale Teething zachowuje przy tym cały czas swą własną tożsamość, nie będąc li tylko biernym naśladowcą cudzych dokonań i ma do zaoferowania znacznie więcej, niż się pierwotnie wydaje. Trzeba tylko poświęcić tej płycie trochę więcej czasu, nie traktować jej protekcjonalnie i najzwyczajniej w świecie chcieć to usłyszeć. Zgodzę się z twierdzeniem, że czasami będą to rozwiązania na poziomie detali, ale tak naprawdę każda większa całość się z nich składa, więc ich bagatelizowanie byłoby dużym błędem. Dla tych, którzy jednak mają z tym problem podpowiem tylko, aby zwrócili uwagę na piłujące struktury riffów, czy pozornie toporne akordy, gdyż tam się naprawdę dosyć zdrowo kotłuje. Oczywiście drugi album Teething, to wydawnictwo kierowane głównie do maniaków surowej, około-grindowej rozpierduchy o klasycznych korzeniach, gdyż chyba tylko ta grupa będzie w stanie docenić bezkompromisowość i koszerną brutalność tego krążka. Wydawnictwem rewelacyjnym bym tej płytki może nie nazwał, ale to z pewnością więcej niż dobry w swej klasie album, który wywoła uśmiech zadowolenia na twarzy niejednego brutala. I o to chodzi!

 

Hatzamoth 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz