TEETHING
„Help”
Selfmadegod
Records 2022
Dzięki
uprzejmości Karola i jego ekipy z drugim, pełnym albumem powraca do nas
hiszpański Teething i ponownie serwuje nam korzenny rozpierdol czystej wody.
Napierdalają te miśki z Półwyspu Iberyjskiego naprawdę soczyście i z zębem, a
ich muza będąca konglomeratem tradycyjnego Grindcore’a z europejskim
Crust/Punkiem o równie klasycznym szlifie, wzbogaconym elementami tradycyjnego
Hardcore’a zza wielkiej wody spuszcza konkretny wpierdol i nie bierze jeńców. I
bardzo kurwa dobrze, gdyż to nie jest twórczość dla przypadkowych, sezonowych
jednostek, które uważają, że szczytem brutalności jest współczesne oblicze In
Flames. Tu się panie nakurwia na poważnie, szczerze i bez srania w banię.
Beczki wspomagane wywracającym ludzkie podroby na lewą stronę basem sieją zatem
na tej płytce fachowy i soczysty rozpierdol, chropowate, ziarniste riffy robią
krwawą jatkę jak się patrzy, a brutalne, w chuj agresywne wokale do spółki z chorymi,
czystymi, ale równie złośliwymi próbami gardłowej ekspresji uwypuklają surowy,
bezkompromisowy, niszczący bez ogródek, aczkolwiek niewątpliwie kanoniczny charakter
tego krążka. Dochodzą do tego jeszcze chorobliwe sample, które niemal idealnie
wpisują się w owe konwencjonalne, reprezentatywne dla tego bestialskiego nurtu,
muzyczne ramy. Słychać na tej płycie, co zrozumiałe inspiracje najlepszymi
albumami gatunku, ale Teething zachowuje przy tym cały czas swą własną
tożsamość, nie będąc li tylko biernym naśladowcą cudzych dokonań i ma do
zaoferowania znacznie więcej, niż się pierwotnie wydaje. Trzeba tylko poświęcić
tej płycie trochę więcej czasu, nie traktować jej protekcjonalnie i najzwyczajniej
w świecie chcieć to usłyszeć. Zgodzę się z twierdzeniem, że czasami będą to
rozwiązania na poziomie detali, ale tak naprawdę każda większa całość się z
nich składa, więc ich bagatelizowanie byłoby dużym błędem. Dla tych, którzy
jednak mają z tym problem podpowiem tylko, aby zwrócili uwagę na piłujące struktury
riffów, czy pozornie toporne akordy, gdyż tam się naprawdę dosyć zdrowo
kotłuje. Oczywiście drugi album Teething, to wydawnictwo kierowane głównie do
maniaków surowej, około-grindowej rozpierduchy o klasycznych korzeniach, gdyż
chyba tylko ta grupa będzie w stanie docenić bezkompromisowość i koszerną
brutalność tego krążka. Wydawnictwem rewelacyjnym bym tej płytki może nie
nazwał, ale to z pewnością więcej niż dobry w swej klasie album, który wywoła
uśmiech zadowolenia na twarzy niejednego brutala. I o to chodzi!
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz