THE BASTARD WITHIN
„Better Dead Than Friends”
Immortal Souls Productions 2019
22 wałki w 29 minut. Najdłuższy utwór nieprzekraczający trzech minut. Zapewne już domyślacie się, z czym będziemy mieli do czynienia? Rację mają Ci, którzy wskazali na Grindcore. Dodam jeszcze tylko od siebie, że jest to Grindcore ubarwiony gdzieniegdzie Death Metalowym muśnięciem brutalnie użytego pędzla. Ten album to 22 dźwiękowe granaty o dużej sile rażenia. Wylewa się z nich old schoolowy Grindcore z delikatnymi Śmierć Metalowymi akcentami i nowoczesnym brzmieniem. Sekcja napierdala soczyście, korzystając miejscami z kompulsywnych rytmów, pulsujące, niszczące riffy rozrywają bezlitośnie, a dwa uzupełniające się wokale (growling i wkurwiony wrzask) opluwają nas całymi tonami wszelakiego paskudztwa. Nie jest to najbardziej ekstremalny album w gatunku, ale ta płytka ma naprawdę fajny drive, bardzo dobrze żre i potrafi celnie przypierdolić. Prócz typowych, klasycznie podanych Death/Grind’owych dźwięków znajdziemy tu także nieco energetycznego, mocarnego Hardcore’a i sporo Thrash’owej furii. O zaproszonych tu gościach celowo nie wspominam, abyście nie oczekiwali, nie wiadomo czego, jak mój redakcyjny kolega Jesusatan (Olo! Ty się kurwa ode mnie odpierdol! Przyp. j). Nie wiem, prawdę powiedziawszy, co mu tu nie leży i dlaczego wystawił tej płycie tak niską i wg mnie niesprawiedliwą notę, ale to nie moja sprawa, wiadomo wszak, że jeden woli córkę, a drugi teściową. Mnie ta płytka kręci i świetnie się przy niej bawię. Jest to jednak album, który zdecydowanie odwołuje się do twórczości Terrorizer, szalonych struktur Brutal Truth, czy środkowego okresu twórczości Napalm Death. Kto oczekuje bestialskiej, dzikiej jazdy pokroju Death Toll 80k, Insect Warfare czy Wormrot będzie podobnie jak Jesusatan srodze zawiedziony. Przy pomocy cyfr podsumowałbym to tak: 0% ściemy, 100% zaangażowania, 666% Grindcore!
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz