M3ƗH ASSASSIN
„Reptilian Side of God”
Terratur
Possessions 2019
Przeczołgała mnie ta płyta okrutnie, mimo że z metalem zawarta na niej muzyka nie ma nic wspólnego. Dźwięki wypełniające ten album to klaustrofobiczna mieszanka industrialu z lat 80-tych inspirowana dokonaniami GGFH, Godflesh, czy Pitch Shifter ze współczesnym Dark Elektro o zdecydowanie satanicznym wydźwięku. „Reptilian Side of God” to intensywny, nieustępliwy, bezkompromisowy album demonstrujący całkowity brak szacunku dla stylistycznych granic i jakichkolwiek konwencji. To zimna, ponura, dźwiękowa aberracja z potężnymi, pulsującymi basami, mrocznymi, transowymi, hipnotyzującymi syntezatorami i mocnymi, wbijającymi się w czaszkę rozwiązaniami rytmicznymi, którą uzupełniają demoniczne, agresywne wokale, nawiedzone, opętane, niemal rytualne melodeklamacje o okultystycznym charakterze i odgłosy tortur przechodzących w ekstatyczne doznania. Wysoce niepokojące, plugawe, gwałtowne i klaustrofobiczne, ale zarazem majestatyczne to dźwięki, które mogę zrobić bolesne kuku zwłaszcza osłabionym w jakikolwiek sposób umysłom. Wizje, jakie roztacza ta muzyka, nie są bynajmniej optymistyczne. Wyłania się tu paskudny, podły, apokaliptyczny obraz świata, który dąży nieuchronnie do totalnej zagłady. Ten album zalewa słuchacza niczym gęsta, lepka maź, pochłaniająca podobnie jak kosmiczna, czarna dziura każdy, najmniejszy nawet promień światła. Lubię takie muzyczne odpały prowadzące bardzo często na niezbadane, owiane mgiełką tajemnicy, obce i dzikie terytoria, nie dziwi zatem fakt, że „Gadzia Strona Boga” weszła mi bez popitki. Polecam każdemu, kto ceni sobie lodowatą, odhumanizowaną, diaboliczną, nihilistyczną, surową, gloryfikującą zło, wyniszczającą twórczość w odmiennym, nieco bardziej eksperymentalnym wydaniu. Co ja tu zresztą będę Wam wstawiał głodne kawałki. Spróbujcie sami i niechaj w swe czarne czeluści pochłonie Was Otchłań Lucyfera.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz