wtorek, 28 kwietnia 2020

Recenzja KARG „Traktat”

KARG 
„Traktat” 
Art of Propaganda 2020 


Z pewnymi, nielicznymi wyjątkami zawsze głęboko w dupie miałem Post-Black Metal i traktowałem ten wykształcony stosunkowo niedawno podgatunek metalowego łomotu jako zło konieczne. Raz na jakiś czas zdarzy się jednak wyjątek, który potwierdza regułę i na początku 2020 roku takim wyjątkiem jest siódmy już, pełny album austriackiego projektu Karg. Nie słyszałem poprzednich dokonań tego zespołu, ale ten przepełniony nihilizmem, dekadencją i mizantropijną atmosferą alienacji, odrzucenia i dojmującej samotności album to rzecz, która bardzo mocno spenetrowała masę szarą w moim podrasowanym alkoholem mózgu. Być może te dźwięki przejebały mnie tak mocno dlatego, że w warstwie instrumentalnej sporo tu nawiązań do twórczości mistrzów melancholii z Katatonia, a i w kilku momentach dosyć głębokie fascynacje dźwiękami My Dying Bride z okresu „The Angel and the Dark River” także są tu słyszalne. Inspiracje, o których tu wspomniałem, uzupełnione są na tej płycie lekkim dotknięciem typowo austriackiej, nieco bardziej awangardowej szkoły Black Metalowego rzemiosła, która zdecydowanie różni się od typowego nakurwiania ku chwale Szatana. Wokale nie leżą mi już tak bardzo, trochę za mało w nich agresji i depresyjnej furii, choć przyznaję, że do muzyki Karg dosyć dobrze pasują. Mimo że album ten jest długi, bo trwa łącznie trochę ponad 76 minut, to zaskakująco szybko mijają mi te minuty. Ta płyta omamia i dezorientuje, a gdy się zakończy, po chwili odpoczynku ponownie mam ochotę zanurzyć się w te emocjonalne, osobiste dźwięki stworzone przez Austriaka. Trafiłem na tę płytę całkowicie przypadkowo, a spędziłem z nią niespodziewanie cały weekend. „Traktat” powinien zachwycić wszystkich fanów klimatycznego grania i spodobać się słuchaczom, którzy od czasu do czasu lubią popłynąć z falą nieco lżejszych, atmosferycznych dźwięków. Dobra to muzyka, ale trzeba mieć na nią odpowiednią fazę. Codzienne błądzenie po meandrach tego albumu byłoby, przynajmniej dla mnie nieco zbyt nużące. 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz