Black Rock
"Arcane
Remorseless"
Defense
Rec. / Mythrone 2019
Jak
myślicie, jaki rodzaj muzyki może skrywać się na płycie
opatrzonej taką okładką? Ja, szczerze mówiąc, miałem dość
konkretne podejrzenia, mimo iż z nazwą zespołu spotkałem się po
raz pierwszy w życiu. Nie lubię się mylić i na szczęście tym
razem nic takiego nie nastąpiło. Black Rock to duet z Finlandii,
który za cel życiowy postawił sobie nagranie muzyki bardziej
Hellhammerowej niż sam Hellhammer. Osiem umieszczonych na tym krążku
kompozycji to nic innego jak jeden wielki tribute dla tej kultowej
szwajcarskiej załogi. Obcujemy tu zatem z muzyką banalnie wręcz
prostą, która dawno temu przełamywała wszelkie bariery i do dziś
dla niejednego maniaka jawi się niczym wielki totem na poletku black
metalowym. Finowie nawet nie starają się wprowadzać do swoich
kompozycji żadnych nowatorskich elementów. Wszystko co tu
usłyszycie zaczerpnięte zostało z niewysychającego, bijącego
nadal obfitym strumieniem plugastwa źródła. Gitary brzmią
identycznie jak na demówkach Hellhammer, wokal jak żywo przypomina
manierę Toma G. Warriora a poszczególne utwory to niemal kalka
pomysłów z "Triumph of Death" czy "Satanic Rites".
Jaki jest zatem sens słuchania czegoś, co już z założenia jest
kalką dobrze znanych szlagierów? Ci, którzy znają odpowiedź na
to pytanie, będą dokładnie wiedzieć czy sięgnąć po "Arcane
Remorseless" czy tą płytę najzwyczajniej olać. Dla mnie jest
to bardzo przyjemna podróż w czasie, bo takich klonów mogę
słuchać na potęgę, zwłaszcza jeśli prezentują tak solidny
poziom jak Black Rock. Jedynym mankamentem tego trwającego nieco
ponad pół godziny materiału są bębny. Nie do końca przekonuje
mnie ich brzmienie oraz sam styl gry pałkera. Chwilami mam wrażenie,
że chłop się zaciął albo zbytnio zadumał i powtarza w kółko
ten sam, trzy sekundowy patent. Jasne, zdaję sobie sprawę, że
chodzi o prostotę, ale właśnie dlatego na początku wspomniałem o
byciu bardziej Hellhammerowym niż sam wzór. Są to jednak nieliczne
dołujące ten materiał fragmenty. Jestem pewny, że każdemu kto
wychował się na piwnicznych dźwiękach ekipy Warriora ten materiał
przypadnie do gustu. Poszukiwaczom nowości czy czegoś bardziej
modnego polecam natomiast zakup na przykład nowego numeru Glamour.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz