środa, 1 kwietnia 2020

Recenzja Old Skull "Death Rattle"


Old Skull
"Death Rattle"
Putrid Cult 2020

Kolejna pozycja zapowiadana przez niezawodną Putrid Cult na najbliższe koronowirusowe czasy, to projekt o jakże wymownej nazwie, w skład którego wchodzą muzycy takich aktów jak Ur, Annihilation Vortex i Martwa Aura. Dla mnie w sumie to chuj nie rekomendacja, uwzględniając, że dwie trzecie z tych nazw w zasadzie mało mnie obchodzi. Jednak skoro człowiek i tak siedzi w domu, to na słuchanie muzy czasu jakby więcej, więc co mi szkodzi sprawdzić. A warto! Materiał otwiera się z wolna, przechodząc po chwili w siarczysty, oparty na d-beacie utwór podrywający momentalnie dupę z krzesła i skłaniający do dzikiego headbangingu. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mi się od razu skojarzył bardziej z rodzimym The Dead Goats niż szwedzkim pierwowzorem. Bez jaj, ten kawałek mógłby się bez problemu zmieścić choćby na "Baptized In the Grave". Tłuste gitary, niesamowity groove i głęboki wokal momentalnie udowadniają, że Kozy nie są jedynym zespołem w naszym kraju który potrafi w lata dziewięćdziesiąte made in Sweden. Im dalej w las, tym mniej drzew, jest równie dobrze. Chłopaki częstują nas gniotącym jaja ciężarem spod znaku Cianide czy Bolt Thrower i jest to mieszanka, która kręci we łbie mocniej niż spirytus kupiony od Ukraińca na lokalnym bazarze. Bez zabawy w techniczne połamańce Oldschoolowcy traktują nas miksturą szwedzkiego i amerykańskiego grania z brytyjskim sznytem z charakterystycznymi melodiami, wkręcającymi się w głowę i nie mającymi oczywiście nic wspólnego ze słodkim pierdzeniem. Nie ma tu zbędnego ścigania się ze strusiem, jest to potężny, oparty na średnim tempie kop w dupsko. Od groma tu chwytających za serducho riffów i mocno absorbujących pomysłów. Niby wszystko oparte jest na starych i sprawdzonych wzorcach i innowacji tu zero, lecz słucha się tego z tak szeroko otwartą paszczą, że trzeba uważać, by kolega, którego od dziecka uważaliście za hetero nie zaatakował znienacka coming-outem. Aby całe równianie się zgadzało mamy tu dojebane, ciężkie jak sam chuj brzmienie i idealną staroczaszkową produkcję. Szkoda, że ten matex jest tak krótki, bo ja bym bardzo chętnie łyknął więcej. Według mnie "Death Rattle" kasuje w pizdu wszelkie wcześniejsze dokonania macierzystych zespołów udzielających się w tym projekcie ludzi. Bardzo mocny i przede wszystkim bardzo równy materiał. Chcę więcej. I to zaraz!
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz