Halucynogen
"Zaraza"
Self-released 2020
Za jakie grzechy Robin, no kurwa za jakie? Konkrety poproszę, bo wiem, że
trochę się tego za życia uzbierało, ale jestem w stanie zrobić rachunek
sumienia i postanowię się poprawić! Ten materiał otrzymałem od
"szefa" z prośbą o recenzję. Nie pierwszy zresztą raz coś
podejrzanego mi podesłał. Rzecz w tym, że najczęściej coś równie mało
interesującego po prostu ignoruję, ale tym razem postanowiłem spełnić życzenie
zarówno zespołu jak i przełożonego. Może w przyszłości zanim ktoś postanowi
podesłać nam do powąchania takie gówno zastanowi się dwa razy. Halucynogen jest
wielką, śmierdzącą kupą, taką już kilkudniową, której ktoś zapomniał spłukać,
więc wali jeszcze bardziej. Z założenia jest to death-thrash metal. Tak, jasne,
oczywiście. Jeśli jesteś piętnastoletnim pryszczem i we wspomnianych gatunkach
siedzisz drugi tydzień, to może i faktycznie przytakniesz z obawy przed wpierdolem.
"Zaraza" to dwanaście, plus intro gdzieś tam w połowie płyty, numerów które od biedy można zaklasyfikować
jako "ostre granie z pazurem". Jeśli o deathmetalowym charakterze
krążka mają świadczyć jedynie growle tragicznej jakości, to ja się w tej
muzycznej zabawie cofam na pole "start", bo chyba coś po drodze
przeoczyłem. Z kolei thrash metal to tu faktycznie jest. Taki Luczykowy,
pozbawiony jakiegokolwiek pierdolnięcia, pełen sklejonych na kolanie akordów, równie
wciągających jak oglądanie po raz dziesiąty "Tytanika". Czasem
słuchając płyty początkującego zespołu wyraźnie słychać, gdzie pojawił się
jakiś pomysł a co zostało upchnięte butem tylko po to, by utwór już był gotowy.
Tu mamy wyłącznie takie zapychacze, mimo iż goście do najmłodszych o dziwo nie należą i czegoś się w życiu powinni już nauczyć. I jeszcze te wkurwiające, hardcorowe
fragmenty dla skoczków w czapeczkach z prostym daszkiem. Halucynogen albo nie mają
za grosz wyczucia, albo starają się być awangardowi na siłę. Jeden to chuj, bo
mi się tu kompletnie nic nie klei. Padło w najczystszej postaci. Dodatkowo
zespół pobił mój osobisty rekord świata, bo przez niemal pięćdziesiąt
minut (tak kurwa, tyle trwa "Zaraza"!) nie znalazłem ani jednego...
ani jednego, powtarzam jeszcze raz – ani jednego ciekawego riffu. Pod
dostatkiem jest tu natomiast grafomańskich tekstów (co gorsza śpiewanych po
naszemu), poruszających tematy rodem z "Wiadomości". Cieszę się, że
chłopców martwi ogólna kondycja świata i ludzkości, ale, do chuja, pomyślcie
także o waszych potencjalnych odbiorcach! Na początku jeszcze szczerze się
śmiałem gdy „Nagle słońce zgasło, mrok ogarnął całe miasto”… Potem już uszy
puchły bo „Jestem bogiem, wszystko mogę.” (według mnie lepiej by się rymowało „mogiem”).
„Jadem pluję, psami szczuję”. Ostatecznie skisłem przy „Kłamstwo na górze, kłamstwo na dole,
kłamstwo pod stołem, kłamstwo na stole”. A ja to pierdolę! Nie mam więcej
cierpliwości. Jak mi Robin jeszcze raz podeśle takie padło to podam chama do
sądu!
- jesusatan
Ha ha! O kurwa! Ale żeś pojechał!
OdpowiedzUsuńjesusatan ale żeś nam pocisnął he he Nie czaję logiki...Najpierw umieszczacie newsa na blogu AR a tydzień później mieszasz nas z brukiem jak jakiś leszczy...To po chuj w ogóle było pisać o Halucynogen? Nic nie zrozumiałeś z “Zarazy” ani muzyki, ani tekstów ani przekazu tego materiału…
OdpowiedzUsuńSkoro nie twoje klimaty, to po kiego chuja traciłeś swój “cenny” czas na nasz zespół? W imię “jesusa” czy “satana” tyle hejtu na nas wylałeś? Właśnie o takich jak Ty jest numer “Nienawiść”. Na szczęście ja mam na to wyjebane… Zapewne będziesz super cool w oczach innych bo “żeś dojebał typom”.
Jak coś mnie nie interesuje, albo się na tym nie znam - to się tego nie łapię...proste.
Od razu czuć że gustujesz w innych dźwiękach, że inne klimaty wielbisz, to po chuja dłubiesz w Halu?
Jesusatan typuję, że będziesz autorem naszej najgorszej recenzji. Bravo ty! He he “Karnego kutasa otrzymujesz bo chujowo recenzujesz” Premiera “Zarazy” była miesiąc temu, ciągle rozsyłam płyty po branży (więc recki w większej ilości dopiero zaczną spływać) Póki co, reakcje na materiał są bardzo dobre. Płytę wydaliśmy sami, ale już można ją kupić w distro Mythrone Promotion, Szatanec, Deformeathing, Selfmadegod lada dzień pojawi się również w Old Temple i Godz Ov War. Pewnie według Ciebie oni wszyscy chuja się znają i chuja wiedzą o prawdziwej muzie. Sporo przez te wszystkie lata widziałem na naszej scenie i trochę się Tobie dziwię, że zabrakło Ci jakiegoś ogarnięcia i popisałeś się takim ciosem…Wiesz, ja nie mam żalu o to że napisałeś taką a nie inną recenzję, widocznie tak czułeś, tylko po co? Poprzeklinał, pomarudził w recenzji i sobie ulżył...Jesteś wkurwiony na zarazę? Nie my ją sprowadziliśmy na świat, choć swoją promujemy...he he. Metal to Wojna więc nie lalusiuję. Mimo wszystko dzięki za “zainteresowanie” naszym zespołem. Możesz na mój komentarz odpisać “spierdalaj” będzie jeszcze bardziej true he he. Jak coś, pisz na mojego maila mysteria666@o2.pl Pozdrawiam. Mariusz “Maniek” & Halucynogen.
p.s. Płytę recenzowałeś z linka jaki Ci zapodał Robin? Jak masz na imię? ile masz lat?