środa, 8 czerwca 2022

Recenzja Esoctrilihum „Consecration Of The Spiritus Flesh”

 

Esoctrilihum

„Consecration Of The Spiritus Flesh”

I, Voidhanger Records 2022

Gość założył projekt w 2016 roku, a pierwszą płytę wydał już rok później. Niebawem, bo siedemnastego czerwca ukaże się jego siódma produkcja. Pomysłów w głowie ma chyba bez liku, że tak sypie swoimi wydawnictwami. Czy tym razem kogoś zaskoczy? Chyba nie gdyż „Consecration Of The Spiritus Flesh”, to kolejna dawka eksperymentalnej muzyki metalowej, zasypującej nasze narządy słuchu intensywną kakofonią, która podobno black metalem się zwie. Nie będę sięgał dalej pamięcią niż do ostatniego albumu, bo chyba nie ma to większego sensu. Obecnie władca tego jednoosobowego projektu używa mniej klawiszy niż na poprzednim krążku. Co za tym idzie, jego instrumentarium wytwarza mniej melodii i atmosferycznych dźwięków, stawiając bardziej na dysonans i powykręcane riffy. Każdy z kawałków to pozlepiane ze sobą, na pozór chaotyczne akordy, tworzące sobą uosobienie zła i nienawiści. To istna lawina niechęci do całego wszechświata, gdzie nawet niezmierna pustka nie ma prawa bytu. Wydźwięk najnowszego albumu jest zatem bardziej złowrogi i kosmicznie zimny. Ponakładane na siebie poszczególne tekstury gitar, wspomagane bombardującą perkusją, niszczą wszystko co żyje. Powplatane w całość psychodeliczne melodie dodatkowo wprowadzają element nieokiełznanego szaleństwa, a doskonale sprawujące się struny głosowe wokalisty, zmieniając od czasu do czasu sposób growlowania, wydobywają z siebie pełne nienawiści słowa. Można nie lubić tego typu grania, trochę spod znaku Portal czy też Ævangelist, ale jeśli da się temu szansę, to gwarantuję, że nikt nie będzie się nudził, słuchając Francuza. Pomysłów w jego muzyce jest co niemiara, a w pierwszym odczuciu toporne riffy, zmieniają się i przeplatają bezustannie, wciągając nas bez pardonu na ten obłąkany rollercoaster. Warto dać szansę i poświęcić trochę czasu Esoctrilihum, chociażby dla tych niby syren z ostatniego kawałka, przypominających te z Silent Hill. Brrr, nieszczęście nadchodzi.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz