sobota, 18 czerwca 2022

Recenzja Necroblasphemy „Necroplasphemic Rites / Crypt”

 

Necroblasphemy

„Necroplasphemic Rites / Crypt”

Morbid Chapel 2022

No co, wilczki? Okładka zachęca? Logo fajne? Nazwa też? No to jazda. Najnowsze wydawnictwo Morbid Chapel to kompilacja dwóch sesji nagraniowych pewnego niemieckiego zespołu. Jednej datującej na rok bieżący, drugiej ciut starszej. Jak się zapewne domyślacie, materiał zawarty na tym wydawnictwie to staroszkolny death metal. Zatem pytanie pojawia się, czy jest on wart uwagi i dogłębnej penetracji. Powiedziałbym, że poniekąd. Przede wszystkim, nie znajdziecie na tym CeDeku niczego, czego już wcześniej nie słyszeliście. Niemiaszki mielą raczej w średnim, czasem wręcz mozolnym tempie, dość rytmicznie i ze odrobiną groove’u. Nie silą się przy tym na żadne ekstrawaganckie popisy, opierając swoje piosenki na bardzo bezpośrednich, można z czystym sumieniem powiedzieć, że topornych akordach, które bez wątpienia trafiają w gusta maniaków prostoty i czystości gatunku. Najbardziej wyczuwalna jest tu chyba szkoła amerykańska, zwłaszcza jeśli chodzi o brzmienie (aczkolwiek są momenty, że gitara chodzi bardzo po fińsku), które jest mocno organiczne, i strukturę riffowania, przywołującą w pamięci zbyt wielu klasyków, by ich w tym miejscu wymieniać. Nie znajdziecie tu jednak zbyt wielu zapamiętwalnych melodii, bo Necroblasphemy raczej stawiają na świdrujące tremolo przeplatane co rusz to innym, bardziej klasycznym chwytem, co wcale nie sprawia, że poszczególne numery łatwo wpadają w ucho. One są wręcz odpychające, zniechęcające i budzące wstręt. I chyba o to właśnie autorom chodzi. By swoim graniem przypomnieć, jakim rodzajem muzyki jest śmierć metal. Co prawda raz na jakiś czas spotkacie się tu z ciut bardziej przykuwającymi uwagę patentami, jak choćby końcówka „Hate”, lecz nie nastawiajcie się na fragmenty taneczne. Necroblasphemy łupią siermiężnie i nie oglądają się na panujące trendy. Nie jest to co prawda ekstraliga gatunku, powiedziałbym nawet, że „Necroblasphemic Rites  / Crypt” to przykład drugoligowego średniaka. Stąd też twierdzę, iż jest to pozycja przeznaczona dla wyznawców, a nie sezonowych przyjaciół śmierć metalu. I chyba więcej dodawać nie trzeba. Kto ma, ten posłucha. Kto odpuści, życia zapewne nie przegra.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz