Runespell
„Sentinels
Of Time”
Iron Bonehead 2022
Runespell
jest jednoosobowym projektem, pochodzącym z Australii. Ma na koncie już cztery
albumy, a ja pierwszy raz się z nim spotykam. Po przesłuchaniu najnowszej
produkcji, nie jestem w sumie zdziwiony, dlaczego do teraz był mi obcy, bowiem
muzyka jaką wykonuję twórca, który nocnym wilkiem się zwie, to epicki i
melodyjny black metal, raczej nie goszczący w moim odtwarzaczu. „Sentinels Of
Time”, to czteroutworowy mini, zawierający prawie 34 minuty tejże właśnie muzy.
Trzy kompozycje są klasycznym ujęciem tego gatunku. Riffy płyną we wszystkich
możliwych tempach, kreśląc nostalgiczne i podniosłe melodie. Podstawowe
instrumenty wspomagane są oczywiście klawiszami, które uwypuklają podniosły i
pełen liryzmu klimat. Nawet jest dość ciekawie, nudzić się nie można, gdyż
artysta poza jakimiś umiejętnościami i pomysły ma. Poza zmianami motoryki i
tasującymi się akordami, wplata również w swym wyrazie rozmarzone tremolo,
krótkie solówki, a podczas przyśpieszeń trochę delikatnych blastów słuchacz też
uświadczy. Pomimo, że produkcja jest całkiem profesjonalna, całość nie traci
surowego charakteru. Gitary rzężą rozkosznie, beczki nie są miękkie, a
wokalista, dysponujący nawet niezłym blackowym growlem, krzyczy nienawistnie,
dodając agresji temu bajronistycznemu materiałowi. Ostatni kawałek, to
trzyminutowy instrumentalny pejzaż, przedstawiający pogrzeb wikinga. Sam tytuł
już na to wskazuje. W „A Drakkar’s Last Journey” przy akompaniamencie gitary
klasycznej, słyszymy szum morza oraz trzaskające płomienie, które zapewne
trawią smoczą łódź wraz ze zwłokami skandynawskiego wojownika. Smutno i
sentymentalnie się robi na duszy na sam koniec. Cóż fanom takich dźwięków
polecam. Ci, którzy rozmiłowani są w Graveland, Blood Stronghold czy też naszym
rodzimym Infernum, będą zadowoleni. Reszta niech sobie odpuści.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz