wtorek, 14 czerwca 2022

Recenzja Runespell „Sentinels Of Time”

 

Runespell

„Sentinels Of Time”

Iron Bonehead 2022

Runespell jest jednoosobowym projektem, pochodzącym z Australii. Ma na koncie już cztery albumy, a ja pierwszy raz się z nim spotykam. Po przesłuchaniu najnowszej produkcji, nie jestem w sumie zdziwiony, dlaczego do teraz był mi obcy, bowiem muzyka jaką wykonuję twórca, który nocnym wilkiem się zwie, to epicki i melodyjny black metal, raczej nie goszczący w moim odtwarzaczu. „Sentinels Of Time”, to czteroutworowy mini, zawierający prawie 34 minuty tejże właśnie muzy. Trzy kompozycje są klasycznym ujęciem tego gatunku. Riffy płyną we wszystkich możliwych tempach, kreśląc nostalgiczne i podniosłe melodie. Podstawowe instrumenty wspomagane są oczywiście klawiszami, które uwypuklają podniosły i pełen liryzmu klimat. Nawet jest dość ciekawie, nudzić się nie można, gdyż artysta poza jakimiś umiejętnościami i pomysły ma. Poza zmianami motoryki i tasującymi się akordami, wplata również w swym wyrazie rozmarzone tremolo, krótkie solówki, a podczas przyśpieszeń trochę delikatnych blastów słuchacz też uświadczy. Pomimo, że produkcja jest całkiem profesjonalna, całość nie traci surowego charakteru. Gitary rzężą rozkosznie, beczki nie są miękkie, a wokalista, dysponujący nawet niezłym blackowym growlem, krzyczy nienawistnie, dodając agresji temu bajronistycznemu materiałowi. Ostatni kawałek, to trzyminutowy instrumentalny pejzaż, przedstawiający pogrzeb wikinga. Sam tytuł już na to wskazuje. W „A Drakkar’s Last Journey” przy akompaniamencie gitary klasycznej, słyszymy szum morza oraz trzaskające płomienie, które zapewne trawią smoczą łódź wraz ze zwłokami skandynawskiego wojownika. Smutno i sentymentalnie się robi na duszy na sam koniec. Cóż fanom takich dźwięków polecam. Ci, którzy rozmiłowani są w Graveland, Blood Stronghold czy też naszym rodzimym Infernum, będą zadowoleni. Reszta niech sobie odpuści.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz