Altars
„Ascetic Reflection”
Everlasting Spew Records 2022
Gdy metalowy światek obiegła informacja, że australijski Altars nie poszedł jednak w piach i nagrywa nowy album poczułem mrowienie wywołane ekscytacją. Nie, żebym był szalikowcem „Paramnesii”, ale trudno mi podważyć fakt, że bardzo umiejętnie przekuli klasykę amerykańskiego metalu śmierci na współczesne, gruzowe standardy. Wierzyłem, że lata milczenia nie pójdą na marne i grupa wykona wyraźny krok naprzód i rozbuduje swoją wizję klasycyzującego gruzu. Czy „Ascetic Reflection” spełniła moje oczekiwania? W dużej części tak, choć też i daleki jestem od piania z zachwytu. Nowa propozycja ekipy z kraju kangurów rzeczywiście idzie o solidny krok dalej – znane dotychczas w ich twórczości morbidowe korzenie pięknie osadzone są na rozedrganych, chropowatych, rwanych motywach stanowiących szkielet kompozycji. Zagrane jest to na tip-top, a całość przypomina bardziej precyzyjną i mniej chaotyczną wersją Altarage. Dodać do tego faktu należy też to, że Altars ma niesamowicie lekką rękę do pisania czaderskich, chwytliwych motywów, których na tej płycie nie brakuje, riff przewodni utworu tytułowego to niemalże podjebka ze „Spheres of Madness” Decapitated. Całość okraszona jest soczystym, wyrazistym brzmieniem i gdyby poprzestać wywód tutaj to nic tylko piać z zachwytu. Schody zaczynają się, gdy Australijczycy zaczynają bawić się w trans, mantrę i wszelakiej maści gruzowo-postmetalowe plumkania. Wiem, że takie granie ma wielu zwolenników i dla „Ascetic Reflection” jest jakaś wartością dodaną, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tego jest tu trochę za dużo, przez co impet całego wydawnictwa raz po raz wyhamowuje. Altars w moim odczuciu dużo lepiej wypada w tych szybszych, bardziej agresywnych i dynamicznych fragmentach, kiedy to mam ochotę roznieść mieszkanie, a to co miało ubarwiać nowy krążek jest podane tutaj w nadmiarze. Jestem przekonany, że dla wielu słuchaczy taki stan rzeczy będzie jak najbardziej ok, a nawet będzie sporą zaletą, ale skoro ja pisze ten artykuł to mam prawo do własnych odczuć. Nie zmienia to faktu, że długo wyczekiwany, drugi krążek Altars to płyta wyrazista, wartościowa, w której każdy fan dobrego grania znajdzie dużo ekscytujących dźwięków. Polecam, niech każdy wyrobi sobie własne zdanie na temat „Ascetic Reflection”.
Harlequin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz