sobota, 25 czerwca 2022

Recenzja Nihilvm "Life-Death-Empty"

 Nihilvm 

"Life-Death-Empty"

Malignant Voices 2022

O ile dobrze pamiętam, a nie chce mi się teraz sprawdzać dokładnie, to zapowiedź debiutanckiego materiału Nihilvm nakładem Malignant Voices pojawiła się w sieci grubo ponad rok temu. Szczerze, to zdążyłem całkowicie o tym projekcie zapomnieć, aż tu nagle bum! Jednak jest. No, lepiej późno niż wcale, tym bardziej, że po raz kolejny dostajemy do rąk materiał zdecydowanie nieszablonowy i nietuzinkowy. "Life-Death-Empty" to, przynajmniej mam taką nadzieję, zapowiedź czegoś większego, bowiem materiał ten to zaledwie dwadzieścia minut muzyki. Jednak, wierzcie mi, w tym przypadku jakość zdecydowanie rekompensuje ilość. Cztery kompozycje nowoczesnego, jak go mam zwyczaj nazywać, black metalu. I kolejny dowód na to, że nasza rodzima scena jest niebywale płodna i oryginalna. Nihilum czarują swoimi dźwiękami niczym klasyk David Copperfield, snują przed nami swoje wizje, które co chwilę zaskakują i zmieniają swój kształt. Mamią i mieszają w głowie, sprawiają, iż rzeczywistość zaczyna mieszać się z sennymi wizjami a demony tańczą radośnie stukając kopytami w narkotycznych oparach. Ściany wirują i zacieśniają się wokół nas powodując duszny dyskomfort, by po chwili eksplodować i rozszerzyć się w nieskończoność ukazując przepiękny, pulsujący w oczach obraz wszechświata. Że nie piszę o muzyce? Ależ owszem. Przedstawiam jedynie jedną z możliwych jej  wizualizacji, mamroczącą w moim umyśle. Ten mini to mieszanka dysonansowych pasaży z niesamowitym ciężarem i halucynogenną melodią. Utrzymana przeważnie w średnim tempie z mocnym nastawieniem na klimat ale i sporą dawką drapieżności. Z każdym kolejnym odsłuchem zaskakująca jakimś nowym smaczkiem, odsłaniająca swoje tajemnice powoli i wciągająca niczym ruchome piaski. Dobrym drogowskazem będzie chyba "S" Morowe, nie tyle pod względem stricte muzycznym, co przede wszystkim wizjonerskim, wymykającym się bezpośredniemu zaszufladkowaniu. Inną wyraźną wskazówką jest także twórczość szwajcarskiego Bolzer. Bo poza wspomnianym black metalem znajduję tu elementy death metalowe ale i inne, odstające od pojęcia metalu w ogóle. Równie bogato jest w sferze wokalnej, gdzie teksty, w naszym języku narodowym, przewijają się w szerokim wachlarzu ekspresji. Bez dwóch zdań, Nihilvm mają pomysł na muzykę, swoją muzykę i niebywale umiejętnie wcielają go w życie. Nie sprawdzić "Life-Death-Empty" to szczyt arogancji. Dla mnie jest to jeden z najbardziej obiecujących młodych zespołów jakie ostatnio słyszałem. Powiedzcie mi, proszę, że pełna płyta już się zbliża, już puka do mych drzwi...

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz