czwartek, 16 czerwca 2022

Recenzja IMŠAR „Ciemra Pierad Zołkam”

 

IMŠAR

„Ciemra Pierad Zołkam”

Werewolf Promotion 2022

Białoruski Imšar to raczej mało znany szerszemu gronu odbiorców hord, za który pełną odpowiedzialność ponosi niejaki Darkus. Chłop od 10 lat rzeźbi w Pagan Black Metalu, dorobił się zapewne przez ten czas oddanej gromadki fanów, która jego twórczość łyka bez popitki, więc raczej nie czuje potrzeby, aby pchać się na świecznik (gdzie nie raz trzeba dawać dupy lub iść na zgniły kompromis) i wcale mu się nie dziwię. Początek tego roku przyniósł nam trzeci, pełny album tego projektu, który pod swe skrzydła wzięła nasza, rodzima Werewolf Promotion. Nie wiem, jak było w przypadku wcześniejszych wydawnictw Imšar, gdyż należę do tej grupy, która nie miała z nimi jeszcze do czynienia, ale „Ciemra Pierad Zołkam” zawiera kawał naprawdę dobrej muzy, o ile ktoś nie dostaje rozwolnienia, bądź nerwowej wysypki na samo określenie gatunku, w jakim porusza się ów band. A usłyszymy tu sporo cierpkiego, jadowitego Black Metalu opartego na konkretnej sekcji z ładnie żrącym basem, surowych, intensywnych, chwytliwych riffach i fachowych wokalizach, wśród których dominuje rasowy, agresywny scream doprawiony w kilku przypadkach monumentalnym chórem, oraz dobrze wykonanym czystym śpiewem. Oczywiście nie mogło tu także zabraknąć krztyny charakterystycznych dla Białorusi elementów ludowych, odrobiny epickich partii i nieco klawiszowego podkładu, jednak przewodnią rolę odgrywa tu siarczysty, Czarci Metal, co wychodzi tej płytce zdecydowanie na zdrowie. Wszystkie teksty na tym albumie wykonane są w rodzimym języku Darkusa, co także dodaje dodatkowego smaczku zawartym tu kompozycjom. Co tu dużo gadać, bardzo dobrze słucha się tej płytki. Można przy tych dźwiękach odrobinkę popląsać, nóżką se tupnąć nie raz, a i grzywą jest przy czym zarzucić. Przede wszystkim jednak twórcy tego materiału udało się nie popaść w banał i wiejską patatajnię, co w tym gatunku nie jest specjalnie trudne. Czas chyba już zatem podsumować moje wypociny. „Ciemność Przed Świtem” to album, na którym jest czego słuchać i który, wydaje mi się, prezentuje to, co w tym gatunku najlepsze, lub jest tego bardzo bliski. Warto także dodać, że krążek jest starannie wydany, posiada spore ilości stylowych grafik nawiązujących do dawnych mitów i legend, które idealnie wręcz wpisują się w zawartość muzyczną tego materiału. Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko uderzyć do Werewolf Promotion i zamówić u nich swą kopię tej płytki, póki są jeszcze dostępne.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz