czwartek, 24 lipca 2025

Recenzja Incinerated „The Epitome Of Transgression”

 

Incinerated

„The Epitome Of Transgression”

BlackSeed 2025

W tym przypadku chodzi o indonezyjski Incinerated, którego skład zawiązał się w 2014 roku. Od momentu powstania panowie, razem z „The Epitome Of Transgression” nagrali zaledwie dwa albumy i epkę więc do zbyt płodnych nie należą. Cóż, dwójeczka tego kwintetu ilością kawałków także nie rozpieszcza, bo oprócz intra i środkowego, instrumentalnego numeru to tylko trzy utwory, które nadrabiają czasowo, gdyż do najkrótszych ich zaliczyć się nie da. Panowie grają death metal w gęstej formie o dość pokaźnej atmosferyczności, z której zalatuje dalekowschodnim klimatem. Kreują go wariacyjne i niekiedy melodyjne tremolo, które wyłaniają się spomiędzy głównych tekstur. Te drugie to zawiesista kakofonia, z której leje się gorąca smoła, ale potrafi też mocno się zapętlić w dysonanse, przeistaczając się tym samym w brutalne i niekiedy uderzające na oślep akordy. Te pierwsze, wysokotonowe zagrywki stanowią drugi plan dla głównej i dusznej napierdalanki. Zagęszczają ją do reszty swym poplątanym i chorobliwym usposobieniem, ale i przyciągają uwagę ciekawymi chwytliwościami, które momentami są wysoce dysharmonijne. Wszystko wraz z łomoczącą sekcją rytmiczną i sowicie potraktowanymi pogłosem wokalami kreuje death metal o nierzeczywistej aurze, który ma kilka twarzy, ponieważ agresywnie atakuje szybkimi tempami, aby zwolnić do średniej agogiki i „potransować” trochę, a i w spokojniejsze tony również uderzyć umie, wprowadzając nieco refleksyjnej aury. Metal śmierci o połamanej strukturze, wypełniony awangardowym i klasycznym kostkowaniem, które chwilami udowadnia, że gitarzyści technicznie są dobrze przygotowani. Prostsze i tradycyjne maniery również posiadają, bo wraz z basistą i perkusistą w d-beaty przejść im niestraszno więc jak się domyślacie to dość zróżnicowana muzyka, która wykorzystuje w pełni podstawy i modernistyczne formy. Indonezyjczycy nagrali diaboliczny album o innowacyjnej budowie, który jednak na dłuższą metę odkrywa swe mankamenty, będąc w gruncie rzeczy nieco pozbawionym głębi wyrazu i podążającym donikąd. Gdzieś tu zabrakło „kropki nad i”.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz