Sigorspéd
„Everlasting
Wisdom Of The Ancients”
Iron Bonehead 2025
To
świeżutka kapela na amerykańskiej ziemi, która w lutym wypuściła demo i poszła
za ciosem, bo właśnie wydaje debiutancką płytę. Panowie chcąc pokazać, że w USA
jednak ktoś potrafi grać black metal, zarejestrowali solidny materiał i za
pośrednictwem „Everlasting Wisdom Of The Ancients” właśnie to udowadniają. W
gruncie rzeczy na tej płycie nic nowego nie znajdziecie, ale to solidna
rogacizna, która została delikatnie muśnięta pogańskim klimatem, objawiającym
się w bardziej melodyjniejszych fragmentów, kiedy to z wiosła sączą się tremolo
o barbarzyńskich chwytliwościach. W sumie nie goszczą one tutaj zbyt często,
ponieważ na tym krążku przeważają prosto zapodane i posiadające silne konotacje
z thrashem akordy. Płyną one w szybkich i średnich tempach tylko niekiedy
zwalniając. Towarzyszą im łomoczące bębny i wycofany bas, a ich brzmienie jest
twarde i siarczyste. Surowa muzyka, która niesie ze sobą ponure i wojenne
przesłanie, dodatkowo podkreślone przez szorstkie wokalizy, siecze równo i na
temat przez całą długość trwania tego wydawnictwa. Sigorspéd nie bawi się w
nowomodne udziwnienia i swego kraju nie zamierza odkrywać na nowo. Łoi skórę
boleśnie, korzystając z mniej melodyjnych wzorców szwedzkiego black metalu,
koncentrując się na niewyszukanych riffach o stanowczym wyrazie. Kreują one
mroczną atmosferę, atakując z agresją i brutalnie kalecząc uszy, ale gdy już
się da oswoić hipnotyzuje i dostarcza trochę estetycznych wrażeń wplecionymi między
główne tekstury subtelnymi wtrętami, które wpuszczają do muzyki Amerykanów
odrobinę wysublimowanych nut. Urozmaicają one „diabelszczyznę” tego tercetu i
pokazują, że ci muzycy mają pełną legitymację do tworzenia kompozycji w tym
gatunku pod względem technicznym jak i pomysłowym. Zwyczajowy black metal po
amerykańsku z niezłym kopem. Zapoznać się warto.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz